Copyright © Instytut Rozwoju DIDASKALOS 2013
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
<DO GÓRY
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi niczego.
Edward Phelps
Jeśli patrzysz na ostatnie miesiące, lub rok swojego życia i nie jesteś w stanie ukazać na żaden błąd, który zrobiłeś, to być może nie robisz nic wartościowego. Już od starożytności mądrzy ludzie uczyli, że rzeczą ludzką jest błądzić i popełniać błędy. Nie chodzi o to, że błądzenie i robienie błędów jest dobre, ale o to, że jest nieuniknione. Im wyżej i szybciej próbujesz wejść, a także więcej osiągnąć, tym więcej błędów będziesz popełniał.
Zbyt często w życiu robimy rzeczy, które są dobre dla innych, ale nie są życiodajne dla nas.
To było zdanie, które zmieniło moje życie. Gdy je usłyszałem pracowałem jako instruktor terapii uzależnień. Pracowałem z ludźmi uzależnionymi, współuzależnionymi, oraz prowadziłem profilaktykę w szkołach podstawowych i średnich. Zajmując się tymi wszystkimi rzeczami na początku czułem olbrzymią satysfakcję. Widziałem ludzi, którym można pomóc, jednak po czasie nadmiar problemów, z którymi się spotykałem, a także bagaż ludzkich doświadczeń przytłoczyły mnie. Pomimo tego, że odpoczywałem i dbałem o siebie, ta początkowa pasja wypaliła się we mnie.
W tym samym czasie zainteresowałem się rozwojem osobistym. Czytałem książki na ten temat, chodziłem na szkolenia. Widziałem jak to zmienia moje życie, więc zacząłem dzielić się tym z innymi ludźmi. Byłem rozdarty. Nie wiedziałem, czy mam się zajmować terapią i rozwojem osobistym, czy też tylko rozwojem osobistym, a może powinienem powrócić do terapii? Wywołało to we mnie wewnętrzne napięcie, z którym nie potrafiłem sobie poradzić.
Chciałbym Ci przedstawić dwa narzędzia, które mogą mieć niewyobrażalnie pozytywny wpływ na Twoje życie, jeśli zaczniesz ich używać. Pierwsze to zeszyt z pięcioma przegródkami (możesz go bez problemu kupić w każdym większym supermarkecie lub sklepie z materiałami papierniczymi), a drugim jest długopis, lub pióro.
Tych dwóch narzędzi możesz użyć, aby przez kilkanaście następnych miesięcy prowadzić pewną szczególną formę dziennika, który może stać się wielkim punktem zwrotnym w Twoim życiu.
Jeśli wolisz wersję elektroniczną, ten sam efekt możesz osiągnąć, jeśli na sprzęcie, który często używasz utworzysz folder Dziennik, a w nim zapiszesz pięć podfolderów. Niemniej jednak zachęcam Cię, abyś na początku rozpoczął przygodę z dziennikiem poprzez prowadzenie go w zeszycie z pięcioma przegródkami.
Czy glina może powiedzieć do tego, kto ją formuje: Co robisz?
Izajasza 45:9b
Ze względu na zawód, który wykonuję, w życiu spotkałem wielu ludzi, którzy mieli żal do Boga. Najczęściej ku temu były ważne powody, takie jak na przykład życiowe tragedie. W moim przypadku zdarzyło się raz, że miałem żal do Boga z głupiego powodu. U podstaw mojego bezsensownego żalu był mój perfekcjonizm dysfunkcjonalny.
Nie wiem, czy byłeś kiedyś rozczarowany sobą, przybity, zaskoczony swoim zachowaniem? Nie wiem, czy byłeś kiedyś zdumiony tym, co z ciebie wylazło? Nie wiem, czy byłeś sobą zdegustowany? Nie wiem, czy byłeś kiedyś zgorszony sobą? Czy znalazłeś się w takim miejscu, że trudno było ci przebaczyć samemu sobie?
Jako przywódca nigdy nie osiągniesz niczego wybitnego bez umiejętności budowania zespołów. Jeśli nie masz zespołu, albo nie jesteś częścią zespołu, to znajdujesz się dopiero na początku drogi do czegoś, co ma znaczenie.
Myślę, że marzeniem każdego przywódcy jest przewodzenie wybitnym, skutecznym, odnoszącym sukcesy i wywierającym wpływ zespołom. Po przeanalizowaniu mojego ponad dwudziestoletniego doświadczenia w przywództwie, chciałbym w tym wpisie zwięźle przedstawić siedem nawyków, które według mnie powinien rozwinąć w sobie każdy lider, pragnący budować ponadprzeciętne, skuteczne i wyróżniające się zespoły.
Jeśli nie czujesz się godzien by wyrosły ci skrzydła, nigdy nie oderwiesz się od ziemi.
Anonim
Rzeczy o wielkiej wartości mogą dać z siebie tylko ci, którzy są przekonani o swojej wartości. Ludzie, którzy uważają siebie za osoby bezwartościowe rzadko wnoszą do tego świata coś wartościowego. Są zablokowani niewłaściwą oceną samych siebie.
Andrzej Mytych: Mam dzisiaj przyjemność rozmawiać z Pawłem Godawą. Jest pastorem kościoła Woda Życia w Koszalinie, autorem poczytnych książek i znanym mówcą konferencyjnym. Chciałbym dzisiaj dotknąć mentoringu, wiem, że masz bogate doświadczenia w tym temacie. Sam masz mentorów i jesteś mentorem dla wielu. Powiedz, czym jest mentoring?
Paweł Godawa: Przede wszystkim ten temat jest w dalszym ciągu dla mnie świeży, mimo że jestem z nim zapoznany od około 15 lat. Rozumiem go częściowo, więc będę odpowiadał z perspektywy człowieka uczącego się. Nie chcę unikać odpowiedzi, natomiast wydaje mi się, że prawdopodobnie nie będą one do końca pełnymi definicjami.
Stare polskie przysłowie mówi:
Z kim się zadajesz takim się stajesz.
Ludzie, z którymi się stykamy formują nas. Jeszcze bardziej kształtują nas osoby, które staramy się poznać, wysłuchać, zrozumieć. Wartościowi ludzie przyczyniają się do naszego rozwoju osobistego. Pomagają nam stać się lepszymi, rozciągają nas, zmieniają nasze myślenie, uczą.
Ważnym jest, aby otwierać się na ciekawych i wybitnych ludzi. Zapraszać ich do swojego życia i zapoznawać się z ich opowieścią. Ważnym jest obserwowanie ich, słuchanie, uczenie się z ich błędów i sukcesów, wyciąganie wniosków.
Większość niestety nie ma możliwości na co dzień przebywać z wieloma ciekawymi, wybitnymi osobami, ale możemy zapoznać się z ich autobiografiami i biografiami. Czytanie tego typu książek jest niezwykłym doświadczeniem.
Mój mentor, John Daigle, nauczył mnie wielu wartościowych rzeczy, ale szczególnie niezwykły, formujący wpływ na moje życie wywarło 14 prawd, które mi wpoił.
Od kilku lat praktykuję ćwiczenie, które w niezwykły sposób przyczynia się do mojego osobistego rozwoju. Jeśli jesteś zainteresowany swoim wzrostem, a zapewne z tego powodu czytasz ten blog, to chciałbym zarekomendować Ci to ćwiczenie.
Kilka razy w roku wyskakuję ze swojej strefy komfortu i wyruszam, czasami w daleki lot poza granice tego, do czego przywykłem. Te loty związane są z dość dużym stresem, więc nie wykonuję ich zbyt często. W tym roku kalendarzowym wykonałem tylko dwa – jeden w październiku, a drugi w listopadzie.
Posługuję się dwoma językami – angielskim i rosyjskim. Potrafię się w nich komunikować. Czytam w nich, piszę i mówię. Regularnie też tłumaczę na konferencjach i na różnych spotkaniach. Znajomość tych języków jest podstawowym narzędziem, którego używam do budowania służby i zarabiania pieniędzy.
Takie jest zakończenie historii o językach obcych w moim życiu, „przewińmy” ją jednak na początek, ponieważ właśnie tam, gdzie się zaczyna, jest lekcja, którą warto sobie przyswoić.
Pewnie te rzeczy byłyby pomocne, ale tak naprawdę do przełomu najczęściej nie potrzeba rzeczy, które znajdują się poza naszym zasięgiem – wystarczy skorzystać z tego, co jest dla nas dostępne.