Copyright © Instytut Rozwoju DIDASKALOS 2013
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
<DO GÓRY
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
Ze względu na swoją pracę zawodową dużą część swojego życia spędzam z przywódcami i osobami przedsiębiorczymi, które odnoszą sukcesy, czasami znaczące.
W pewnym momencie odkryłem ciekawą rzecz odnośnie sukcesu:
Możesz w życiu odnieść znaczący sukces i zrealizować niezwykłe cele, aby z czasem odkryć, że w ten sposób odniosłeś porażkę i przegrałeś. Niektóre długo wyczekiwane zwycięstwa okazują się porażkami.
Sukces to z pewnością ważna rzecz, ale warto się upewnić, że cel do którego dążymy jest tym, do którego powinniśmy zmierzać. Jaki sens jest w odniesieniu sukcesu, na niewłaściwej drodze?
Kryzys tworzy idealne środowisko dla złej atmosfery. Warto świadomie się temu sprzeciwić, dbając o morale i dobrą atmosferę.
Podczas pierwszego lockdownu związanego z pandemią COVID-19 zadzwoniłem do znajomego małżeństwa Amerykanów, aby porozmawiać i zapytać jak sobie radzą z całą tą sytuacją związaną z koronawirusem w USA i przymusową domową izolacją. Przez chwilę rozmawiałem z moim przyjacielem. Nieoczekiwanie do kamery podeszła jego żona, spojrzała na mnie marszcząc brwi i ni z tego ni z owego powiedziała:
– Jesteśmy tu uwięzieni. Jeśli koronawirus nas nie zabije, to z pewnością pozabijamy się nawzajem! – i odeszła.
Rozumiem tę sytuację. Wiem, co tam się działo. Doświadczyłem tego kilkakrotnie. Gdy pojawia się kryzys, to samoczynnie obniżają się morale i psuje atmosfera.
I w końcu to nie lata w twoim życiu się liczą. To życie w twoich latach.
Abraham Lincoln
Po 40-stym roku życia zacząłem tracić energię życiową. Nie byłem chory, ale nie miałem siły, aby żyć. Ważnym punktem zwrotnym okazała się rozmowa, którą przeprowadził ze mną w tym czasie Andrzej Burzyński, mentor i coach. Wspomniał w niej o zagadnieniu życiodajności, z którym nie spotkałem się wcześniej. Czułem się wtedy tak, jakby z mojego życia uchodziło… życie. Wyparowywało, jak powietrze z nieszczelnego balona. Więdłem w oczach, gubiłem się, nie potrafiłem wykrzesać tej iskry potrzebnej, aby żyć. Traciłem nadzieję na to, że w moim życiu może być lepiej. Jednak usłyszane od Andrzeja słowo życiodajność zaintrygowało mnie. Czułem, że za tym słowem skrywają się rzeczy, które okażą się ważne dla mojego życia. Postanowiłem więc ten temat zgłębić. W wyniku tego odkryłem rzeczy, które pozwoliły mi przemyśleć moje życie i ukorzenić się w tym, co życiodajne. Pomogło mi to zrozumieć, że są kwestie, które dla człowieka są życiodajne, a także te, które są śmiercionośne – jedne sprawiają, że chce się żyć, ożywiają nas, napełniają energią i sprawiają, że rozkwitamy; a te drugie drenują nas, wysysają życie i zabijają na raty. Były to ważne wskazówki, które pomogły mi wprowadzić radykalne zmiany, których wtedy potrzebowałem, aby wrócić do życia, odzyskać siły, a także odnaleźć radość i szczęście.
Victor E. Frankl, austriacki pisarz, psychiatra i psychoterapeuta o żydowskim pochodzeniu, twórca logoterapii, w latach 1942-1945 był więźniem obozów koncentracyjnych w Thesresienstadt, Auschwitz i Dachau. Jego ojciec, matka, brat oraz zona zginęli w obozach lub byli zabici w komorach gazowych. Przeżyła tylko jego siostra. W czasie II Wojny Światowej stracił bliskich i przyjaciół, odebrano mu cały doczesny majątek i wystawiono na długoletnie tortury w bestialskiej machinie obozów koncentracyjnych. Tam doświadczył, co to znaczy być odartym z wszelkiej wartości, gdy człowiekowi pozostaje już tylko i wyłącznie życie. Jednak wbrew miażdżącym, nieludzkim doświadczeniom, w obozach zagłady dostrzegł godność życia ludzkiego i jego sens. Udało mu się przeżyć obozy koncentracyjne. Po odzyskaniu wolności powrócił do pisarstwa, psychiatrii i psychoterapii. Jego praca wywarła pozytywny wpływ na niezliczoną rzeszę ludzi.
W przedmowie z 1992 roku do swojej autobiograficznej książki Człowiek w poszukiwaniu sensu[1], wyjaśnia dlaczego nie uciekł przed Holokaustem do Stanów Zjednoczonych, chociaż miał taką możliwość. Na krótko przed przystąpieniem USA do II Wojny Światowej był zaproszony do Konsulatu Amerykańskiego w Wiedniu, po odbiór wizy wyjazdowej. Jego rodzice ucieszyli się niezmiernie z tego powodu, bo sądzili, że uda im się wyjechać z Austrii. Jednak Frankla ogarnęły wątpliwości. Nie był pewien, czy powinien pozostawić rodziców, aby samotnie stawili czoła groźbie zesłania do obozu koncentracyjnego, a nawet zagłady. Wahał się pomiędzy wyborem rozwoju zawodowego i bezpiecznym życiem w Stanach Zjednoczonych, a obowiązkiem wobec rodziców. Nie potrafił sobie poradzić z tym dylematem, który jego słowami wołał wprost o „interwencję niebios”.
To, co szanujesz będzie w twoim życiu wzrastało, a to, czym gardzisz będzie niszczało.
Szacunek tworzy środowisko ku temu, aby w naszym życiu rozwinęło się to, co wartościowe. Na przykład – jeśli mąż będzie szanował swoją żonę, to jego żona i małżeństwo będzie rozkwitać, a jeśli będzie okazywał jej brak szacunku, to jego małżeństwo będzie marniało.
To, co szanujesz będzie w twoim życiu wzrastało, a to, czym gardzisz będzie niszczało.
Od wczesnej młodości miałem o 25 lat starszego ode mnie mentora, Johna Daigle. Nauczył mnie wielu praktycznych rzeczy, między innymi pragmatycznego podejścia do życia. Jedną z lekcji, którą starał mi się wpoić była ważność szacunku. Powtarzał mi:
– Andrzej, pamiętaj, że szacunek ma kolosalne znaczenia w budowaniu udanego życia. Jest pewna zasada, którą moglibyśmy nazwać zasadą szacunku. Działa w taki sposób, że to, co w swoim życiu szanujesz będzie wzrastało, natomiast to, czym gardzisz, będzie niszczało. Bądź człowiekiem szacunku i świadomie buduj kulturę szacunku, a Bóg będzie ci błogosławił, twoje życie będzie rozkwitało i doświadczysz pomyślności.
Gdy w młodości słuchałem jego słów, to całkowicie rozmijałem się z ich znaczeniem. Temat szacunku wydawał mi się wtedy mało istotny. Było to dla mnie jedno z tych zagadnień, które starzy ludzie powinni uczyć młodych, takich jak: myj zęby i nie deptaj zieleni. Jednak dzisiaj, gdy postarzałem się, to rozumiem, jak wielki wpływ zasada szacunku ma na człowieka. Widziałem wiele przykładów wspaniałych rzeczy, które rozkwitły w wyniku szacunku, a także wiele przykładów zniszczenia, które wniosły pogarda i poniżanie.
Niektórzy ludzie są jak kaktusy. Z zewnątrz mogą nawet wydawać się piękni, ale zbyt bliski kontakt z nimi kończy się cierpieniem. Zdarza się, że takie „kaktusy” mamy w rodzinie, sąsiedztwie, pracy, a nawet w kościele.
Relacje z ludźmi są niezwykle ważne, ponieważ tworzą nasze życie. Ponoć odpowiadają one za 85% naszej życiowej satysfakcji. Więzi z innymi mogą zarówno przyczyniać się do budowania nas i naszego życia, jak i do burzenia oraz niszczenia; mogą być zarówno życiodajne, jak i śmiercionośne. Co więcej siła i wpływ relacji ma na nas wzmocniony wpływ, gdy mamy do czynienia z autorytetami i przywódcami. Z tego też powodu warto do sfery relacji międzyludzkich podchodzić świadomie, zgłębiać ją i w tym obszarze mądrze, proaktywnie budować. Szczególnie odnosi się to do trudnych i toksycznych ludzi, którzy są częścią życia każdego człowieka.
Czterdziestolatek dotarł na pewną górę, niektórzy czterdziestolatkowie bardzo szybko. Warto na tej górze się zatrzymać, aby zadać sobie kilka ważnych pytań i poczekać na właściwe odpowiedzi. W przeciwnym razie można kontynuować życiową podróż w złym kierunku i pogubić się, a także skrzywdzić innych. Na tym etapie łatwo też o życiową katastrofę.
Czy widziałeś kiedyś piękny ogród, który powstał przez przypadek i sam dba o swoje piękno? Tak samo rzecz się ma z udanym życiem. Nie jest ono efektem przypadku, ale świadomej pracy.
W swoim życiu żniemy to, co zostało w nie zasiane – przez nas, lub innych.
Żyjemy w świecie rządzonym przez przyczyny i skutki. Nasze życie jest między innymi rezultatem tego, co w nie zasialiśmy, a także, co zasiali w nie inni.
Zrozumienie funkcjonowania tej zasady może pomóc nam mądrzej budować swoje życie, ponieważ to, co dzisiaj robimy ze swoim życiem, a także komu i co pozwalamy w nie siać, tworzy naszą przyszłość. Jeśli będziesz mądrze podchodził do tego procesu, to będziesz pozytywnie oddziaływał na swoje życie.
Prowadzenie ogrodu wymaga świadomej i proaktywnej pracy
Jeśli pozostawisz jakikolwiek ogród sam sobie, to zdziczeje. Co więcej, chwasty zasiewają się same, natomiast piękne rośliny trzeba sadzić i pielęgnować. Wydobywanie z ogrodu piękna wymaga świadomej pracy, czasu i nakładów finansowych.
Jeśli będziesz próbował być mistrzem we wszystkim, nigdy nie podniesiesz się ponad przeciętność.
Thomas Edison
Czy chciałbyś być człowiekiem renesansu?
Czasami człowiekiem renesansu nazywa się osobę wszechstronnie utalentowaną, posiadającą rozległą wiedzę z różnych dziedzin.[1] Wybitnym przykładem człowieka renesansu (jego archetypem) jest Leonardo da Vinci (ur. 1452, zm. 1519). Był on włoskim malarzem, architektem, filozofem, muzykiem, pisarzem, odkrywcą, matematykiem, mechanikiem, anatomem, wynalazcą, geologiem, rzeźbiarzem. Był jednym z najbardziej utalentowanych ludzi w historii. Jest uznany za jednego z najwybitniejszych malarzy. Jako inżynier, Leonardo tworzył projekty wyprzedzające jego czas, opracowując koncepcje śmigłowca, czołgu, wykorzystania podstaw tektoniki płyt, podwójnego poszycia burt statku i wiele innych innowacji. Doprowadził do znacznego wzrostu poziomu wiedzy o anatomii, budownictwie lądowym i hydrodynamice. Dodatkowo zaznaczył swoją obecność także w dziedzinie architektury, rzeźby, filozofii i pisarstwa, choć te zajęcia odgrywały mniejszą rolę w jego życiu. Do dziś przetrwało 7 000 stron jego notatników z rysunkami, szkicami naukowymi i notatkami.[2]
Niedawno miałem okazję rozmawiać ze Zbigniewem Swobodzińskim, biznesmenem i właścicielem Firmy INCO SERWIS, świadczącej usługi na terenie Skandynawii. Jest on jedną z osób, które wywarły na mnie znaczący wpływ. Postanowiłem porozmawiać z nim na temat, który czasami poruszaliśmy, a mianowicie rozmów, które zmieniają życie.
John Maxwell kiedyś napisał:
Pielęgnuj w sobie postawę ucznia – każda rozmowa będzie dla ciebie nauką.
Jeśli jesteśmy ludźmi otwartymi, to rozmowy nie tylko będą nas uczyć, ale również przyczyniać się do naszego wzrostu.
Zapraszam do obejrzenia wywiadu.
Kiedyś ktoś w związku z tematem wytyczania celów powiedział mi:
Gdy łucznik napina łuk i mierzy do odległego celu, musi mierzyć trochę wyżej, ponieważ strzała pod swoim ciężarem w czasie lotu częściowo opadnie.
Było to dla mnie zawsze ważną lekcją, którą kierowałem się w czasie pracy nad opracowywaniem swojej wizji i życiowych celów.
Tu nie chodzi o ciebie.
Rick Warren
Jeśli służba nie jest podstawą twojego życia, to rozmijasz się z esencją chrześcijaństwa. Albo go nie rozumiesz, albo też nie jesteś posłuszny Bożemu objawieniu, które posiadasz.
Biblijne chrześcijaństwo i naśladowanie Chrystusa jest nierozerwalnie związane ze służeniem ludziom i wyświadczaniem dobra.