Zdaję sobie z tego sprawę, że nie jest to najbardziej subtelny tytuł, ale myślę, że doskonale oddaje przesłanie tego wpisu.
Jednym z moich ulubionych filmów jest Choć goni nas czas (The Bucket List). Nie wiem, czy miałeś już kiedyś okazję go oglądać. Jeśli nie, to gorąco zachęcam Cię do obejrzenia tego filmu.
Opowiada on historię dwóch mężczyzn, którzy spotkali się na krótko przed swoją śmiercią, w pokoju szpitalnym, będąc śmiertelnie chorymi na raka.
W pewnym momencie jeden z nich sporządza The Bucket List, tzn. Listę rzeczy do wykonania przed kopnięciem w kalendarz. Wyjaśnił to swojemu śmiertelnie choremu współlokatorowi siedzącemu na sąsiednim łóżku w następujący sposób:
– Gdy rozpoczynałem studia, nasz nauczyciel filozofii zadał nam kiedyś takie ćwiczenie, nazwał je „Listą Życzeń”. Mieliśmy sporządzić listę rzeczy, które powinniśmy zrobić zanim „kopniemy w kalendarz”.
– Miłe… – odpowiedział z dwuznacznym uśmiechem jego rozmówca, który słuchał uważnie.
– Tak, czy inaczej… – kontynuował – Zapisałem coś w stylu: „zarobić milion dolarów”, „zostać prezydentem”, no wiesz… marzenia młodzieńca. Chciałem zmienić listę, ale…
Scena ta staje się punktem zwrotnym całego filmu. Sporządzają listę rzeczy do zrobienia zanim „kopną w kalendarz”. Reszta filmu pokazuje w jaki sposób realizują spisane zamierzenia i „przechodzą na drugą stronę”.
Na okładce filmu jest napisane:
Żyje się tylko raz, więc jeśli musisz odejść, to w dobrym stylu!
To właśnie postanawiają dwaj współlokatorzy chorzy na raka – wybuchowy miliarder (Jack Nicholson) i mechanik (Morgan Freeman) – gdy dowiadują się o najgorszym. Układają listę rzeczy, które chcą zrobić zanim kopną w kalendarz i wyruszają w podróż dookoła świata, aby przeżyć przygodę swojego życia.
Ten artykuł i film, który obejrzałem wiele razy w chwili obecnej nabrał dla mnie szczególnego znaczenia. Piszę ten tekst będąc ze swoim synem na onkologii w Warszawie. Wczoraj ten film obejrzałem ze swoim synem, który tak jak i bohaterowie filmu miał operowaną głowę, bierze chemię i nie znosi wenflonu.
Obserwowanie pacjentów chorych na nowotwory i zmaganie się z tą chorobą, rzuca na życie szczególne światło. Miejsce to uczy szacunku do życia.
Ze sporządzeniem listy swoich marzeń nie musisz czekać, aż będziesz umierający
Główni bohaterowie filmu Choć goni nas czas w obliczu swojej nadchodzącej śmierci sporządzili listę rzeczy, które uczynią przed „kopnięciem w kalendarz”. Jednak nie musisz czekać, aż do takiego momentu. Możesz się zatrzymać już teraz, aby zastanowić się, co powinieneś uczynić przed „kopnięciem w kalendarz”.
Większość ludzi nie wybiera, kiedy i jak umrze. Mogą jednak decydować o tym, jak będą żyć.
Dr John C. Maxwell
Nie do nas należy decyzja o tym, czy umrzemy, czy nie. Możemy jednak zadecydować o tym, jak będziemy żyć i jakie nasze życie będzie miało znaczenie.
Praktyczne zastosowanie:
- Uważnie obejrzyj film Choć goni nas czas i zastanów się nad jego przesłaniem.
- Sporządź listę 12 rzeczy, które chciałbyś uczynić/doświadczyć w ciągu Twojego życia.
- Następnie sporządź listę 12 rzeczy, które chciałbyś uczynić, gdyby okazało się, że pozostało Ci jeszcze tylko 6 miesięcy życia, ponieważ jesteś śmiertelnie chory.
- Zapisz kilka rzeczy, których nauczyły Cię o Twoim życiu powyższe ćwiczenia.
- Po tym wszystkim sporządź listę rzeczy, które powinieneś zrobić zanim „kopniesz w kalendarz”.
Pamiętaj:
Nie do Ciebie należy decyzja o tym, czy umrzesz, czy nie. Możesz jednak zadecydować o tym, jak będziesz żyć i jakie Twoje życie będzie miało znaczenie.
Nie zapomnij o tym, aby zacząć żyć (swoim życiem) przed śmiercią!
Tytuł inspirujący. Potrzebny. Przeszłam nowotwory wiele lat temu. Paradoksalnie zabrało mi to całkowicie lęk przed śmiercią. Wiem dokąd idę. Pisz Andrzeju. Nawet my wierzący często znajdujemy tysiące powodów, żeby nie pomysleć o tym, że kopniemy w kalendarz… No chyba, że Pan Jezus przyjdzie wcześniej. Perspektywa kopa zmienia sposób patrzenia na doczesność. Dzięki.
Czasami człowiek zatrzymuje się, aby naprawdę przemyśleć swoje życie, dopiero wtedy, gdy doświadcza czegoś traumatycznego, ale to jest bez sensu. To jak nie troszczyć się o swoje zdrowie, dopóki się je utraci.
Z drugiej strony, dopóki człowiek nie doświadczy czegoś naprawdę trudnego, to chyba zwykle nie widzi życia we właściwym świetle.