Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! (Filipian 2:4 BT)
Gdy miałem 35 lat poczułem się jak pusty garnek z wypalonymi dziurami. Czułem się wykorzystany, zużyty, wypalony, wzgardzony, odrzucony. Myślałem, że nie mam nic wartościowego, czym mógłbym się podzielić z innymi. Czułem się tak, jakbym zjeżdżał na bocznicę, aby utknąć wśród starych, wysłużonych, zardzewiałych i zniszczonych wagonów.
Jedną z przyczyn ku temu była moja dysfunkcja, z której nie zdawałem sobie wtedy sprawy. W tym czasie byłem nastawiony na to, aby pomagać, dawać i inwestować w innych, ale sam nie prosiłem o pomoc, nie mówiłem o tym, czego potrzebuję i nie eksponowałem się na to, aby ludzie mogli we mnie zainwestować. W rzeczywistości nie chciałem niczego przyjmować, nie szukałem pomocy, a jeśli już jej w czymś potrzebowałem, to byłem zbyt dumny, aby o nią poprosić. W wyniku tego wyjałowiłem się, czułem, że nic wartościowego nie mam już do dania, zacząłem się wypalać zawodowo. Miałem coraz mocniejsze przekonanie, że aby nadal móc dawać i pomagać, muszę zacząć coś przyjmować do swojego życia.
Poproś o pomoc, a zaskoczy cię to, co się stanie
Właśnie w tym czasie przeczytałem książkę Briana Shera p.t. O czym wiedzą bogaci i dlaczego trzymają to w tajemnicy. Dziś nic z tej książki nie pamiętam, za wyjątkiem tytułu jednego z rozdziałów: Poproś o pomoc, a zaskoczy cię to, co się stanie. Uświadomienie sobie prostej prawdy zawartej w tym zdaniu doprowadziło do znaczącego przełomu w moim życiu. Przez wiele lat byłem nastawiony na dawanie i pomaganie innym, aż w końcu odkryłem, że ja także potrzebuję przyjmować. Zrozumiałem, że powinienem nie tylko pomagać innym, ale muszę również przyjmować pomoc, a co więcej – prosić o nią. To był jeden z punktów zwrotnych w moim życiu i pracy zawodowej.
- Otworzyłem się na pomoc.
- Zacząłem prosić o pomoc.
- Zacząłem przyjmować to, co ludzie chcieli mi zaoferować.
Pomagałem, ale zacząłem też prosić o pomoc. Służyłem, ale też pozwoliłem, aby mi służono. Inwestowałem w ludzi, ale zacząłem też szukać możliwości, w których inni mogliby zainwestować we mnie. To zmieniło moje życie. Ubogaciło mnie, postawiło na nogi, uzdrowiło i wzmocniło.
Dziś wiem, że aby być zdrowym człowiekiem, trzeba zarówno dawać, jak i przyjmować, troszczyć się o innych, ale też o siebie.
Dbaj zarówno o siebie, jak i o innych
Oznaką dojrzałości jest przyjęcie na siebie odpowiedzialności i dbanie zarówno o swoje interesy, jak też o interesy innych. Prócz dojrzałości do tego potrzebne jest dbanie o życiową równowagę.
Najgorzej jest, gdy człowiek nie dba ani o interesy innych, ani o swoje. Źle jest też, gdy dba tylko o swoje sprawy, albo tylko o sprawy innych, bo to jest skrajnością i zaburza równowagę. Natomiast dojrzałość polega na dbaniu zarówno o siebie, jak i o innych. Niewielu ludziom przychodzi to naturalnie. Jest to coś, do czego należy dojrzeć, co trzeba zrozumieć i zacząć w ten sposób żyć.
Życiowa lekcja
Dbaj o równowagę pomiędzy dawaniem, a przyjmowaniem. Troszcz się o innych, ale też o siebie. Ucz się zachowywać w życiu równowagę pomiędzy dbaniem o swoje własne interesy, jak i o interesy innych.
Praktyczne zastosowanie
1. W jakim jesteś miejscu? Które z poniższych stwierdzeń jest prawdziwe w twoim przypadku?
– Nie dbam ani o interesy innych, ani też o swoje.
– Dbam tylko o interesy innych. Jestem nastawiony tylko na dawanie i pomaganie. Nie chcę nic dla siebie.
– Dbam tylko o swoje interesy. Przyjmuję pomoc, wsparcie i rozmaite dary, ale nic innym nie daję i nikomu nie pomagam.
– Dbam zarówno o swoje interesy, jak i o interesy innych. Przyjmuję od innych i proszę o pomoc, ale w tym samym czasie również pomagam i obdarowuję ludzi.
2. Czy dbasz zarówno o interesy innych, jak i o swoje?
3. Czy jesteś nastawiony zarówno na dawanie, jak i przyjmowanie? Czy potrafisz zarówno pomagać, jak i prosić o pomoc?
4. Czy potrzebujesz wprowadzić do swojego życia jakieś zmiany? Czy potrzebujesz w swoim życiu coś zmienić?
Photo credit: commons.wikimedia.org, Bengt Oberger
0 komentarzy