Jeśli jesteś typowym Polakiem, z typowej polskiej rodziny i z typowego polskiego środowiska, to najprawdopodobniej nikt w Ciebie nie wierzy i nie uwierzy, dopóki nie udowodnisz, że w Ciebie można wierzyć. W takim wypadku, jeśli będziesz chciał zrobić coś ambitniejszego, wyruszyć w kierunku ponadprzeciętnej wizji, czy też podnieść swoje życie na wyższy poziom, pewnie wzbudzi to u ludzi wątpliwości i sceptyczne uśmiechy.
Będąc młodym człowiekiem zacząłem marzyć, wytyczać sobie cele i dzielić się wizją, która stopniowo krystalizowała się w moim sercu. Jednak spotkałem się z dwojaką reakcją:
- ludzie śmiali się ze mnie,
- mówili, że mi się nie uda i tłumaczyli, dlaczego odniosę porażkę, gdy będę próbował zrealizować swoje zamierzenia.
Było to spowodowane tym, że moje środowisko we mnie nie wierzyło. Miałem marzenia, które w ich opinii mnie przerastały. Chcieli, abym zszedł na ziemię i zaczął się zajmować czymś bardziej skrojonym na moją miarę, czymś bardziej przeciętnym, co w ich opinii było dla mnie osiągalne (czytaj: co było osiągalne dla kogoś takiego jak ja).
W rzeczywistości, gdy byłem młody, wierzyły we mnie tylko dwie osoby – Ryszard Ditrich, o którym wspomniałem wcześniej i moja nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie. Ku ironii, na jej lekcjach kładłem się na ławce i spałem, albo czytałem książki. Gdy jako jedyna osoba w historii mojej szkoły zdałem egzamin z języka angielskiego z zakresu szkoły średniej, zatrzymała mnie na szkolnym korytarzu i z satysfakcją w głosie powiedziała:
– Andrzeju, gratuluję! Zawsze wiedziałam, że jesteś mądrym człowiekiem, a przed tobą jest wybitna przyszłość. Będziesz miał wyjątkowe i ponadprzeciętne życie.
– Naprawdę? – Bąknąłem zdumiony, robiąc wielkie oczy, a w myślach mignęły mi wspomnienia, gdy na jej lekcjach kładłem się na ławce i spałem, albo czytałem książki. Na jakiej podstawie stwierdziła moją wyjątkowość? Pojęcia nie miałem i nadal nie mam.
Ale oprócz niej i Ryszarda nikt we mnie nie wierzył. Często spotykałem się z drwiącymi uśmieszkami i słowami pełnymi niechęci oraz braku wiary. Ludzie we mnie nie wierzyli. Ciągnęło się to całymi latami, myślę, że do trzydziestego pierwszego roku życia. Podjąłem decyzję, że choć inni we mnie nie wierzą, to jednak ja będę wierzył w swoje powołanie, marzenia, cele, wizję, a także w to, kim mogę i powinienem się stać. Nie dałem się zniechęcić.
Uważaj, aby nie przekonać samego siebie, że twoje marzenia są nierealistyczne. Staraj się raczej jeszcze bardziej je w sobie rozbudzić. Uwierz, że możesz urzeczywistnić swoje marzenia, a dokonasz tego!
Uwierz, że możesz.
Wiem, że to działa, bo sam tego doświadczam. Kiedyś marzenie było wszystkim, co miałem w życiu. Posiadałem jedynie to, co skrywałem w swoim wnętrzu. Nic wokół mnie nie wskazywało, że to marzenie się spełnia, ale coś w środku mówiło mi: „To tam jest! To tam jest! Jest tam! Dąż do tego. Czeka cię służba dla Boga”.
Jentezen Franklin
Kiedyś ludzie śmiali się ze mnie i drwiąco powtarzali, że odniosę porażkę, kwestionując moje marzenia, pomysły, zamierzenia i plany. Dzisiaj nikt się ze mnie nie śmieje. Zacząłem żyć zgodnie ze swoją wiarą odnośnie przyszłości i zrozumieniem mojego przeznaczenia. Widziałem jak marzenia, zupełnie nierealne, stawały się rzeczywistością.
Aż strach pomyśleć, ile bym stracił, gdybym przyjął niewiarę innych, budując swoje życie i poczucie wartości w oparciu o ich negatywne wyznania o mnie i krytykę, przesadnie przejmując się kpinami, drwinami i szyderstwami. Co by się stało z moimi marzeniami, gdybym je oceniał na podstawie ocen ludzi, którzy we mnie nie wierzyli?
Uwierz w siebie i w to, że Ci się uda, nawet jeśli nikt w Ciebie nie wierzy. Nie daj się zniechęcić małym i krótkowzrocznym ludziom. Masz przyszłość. Jeśli wiesz, że dla Ciebie jest coś więcej, to śmiało podążaj w tym kierunku.
Photo credit: Ewa Połeć
0 komentarzy