Życie każdego człowieka to inna historia. Historia złożona z różnych zdarzeń, przypadków, momentów, chwil radości i smutków. Opowiadana z perspektywy mijającego czasu nabiera wyjątkowości dla słuchających jej osób. Jedne historie budzą większe zainteresowanie, inne mniejsze. Są też takie, z których można się czegoś nauczyć, wyciągnąć wnioski, a niektóre zapamiętuje się do końca życia, mimo iż usłyszało się je tylko raz.
Moje dzieciństwo przepełnione było opowiadaniami i ludzkimi historiami, do których bardzo często wspomnieniami wracała moja babcia. Jej młodość przypadała na lata trzydzieste i czterdzieste XX wieku. Urodziła się, wychowała i całe życie spędziła na wsi. Zajmowała się uprawą roli i hodowlą zwierząt. Jej otoczenie żyło w podobny sposób. Rodziny były wielodzietne, mieszkali w jednej izbie wielopokoleniowo, nie mieli telewizji, prądu, ani tych wszystkich wygód, które mamy teraz. Dzieci kończyły zazwyczaj cztery klasy i prowadziły takie życie, jak ich rodzice. Wybić się i pokonać wiejską mentalność nie było łatwo. Jeżeli komuś się udało był bohaterem, człowiekiem godnym podziwu. Przynajmniej tak to widziała moja babcia i w taki sposób mi to przestawiała.
Jedną z historii, którą opowiadała zapamiętałam w szczególny sposób. Była to historia Józia, odrzuconego przez matkę chłopca, którego losy potoczyły się w zupełnie innym kierunku, niż się tego spodziewano. O Józiu często mówiono w naszym domu. Jemu udało się żyć inaczej w porównaniu z rówieśnikami.
Józiu został oddany na wychowanie swojej babci. Okoliczności narodzin chłopca nie były radosne. Jego matka chcąc wyjść za mąż stanęła przed wyborem – albo dziecko, które już miała, albo nowy mąż. Taki warunek postawił przyszły małżonek kobiety. W taki sposób malutki chłopczyk trafił do domu dziadków. Dorastał jak każde dziecko na wsi. Pasał gęsi, pracował w polu i skończył kilka klas.
Po kliku latach opiekunka Józia zmarła, a on został w domu, gdzie rodzinę założył jego wujek. Nie miał przychylności ze strony nowych opiekunów. Jednak pewnego dnia zdarzyło się coś, co zmieniło jego życie. Był słoneczny, letni dzień. Chłopak wrócił z pola i poprosił o jedzenie. Uzyskał negatywną odpowiedź. Jednak świadkiem zdarzenia był pewien mężczyzna, który akurat odwiedzał rodzinę. W tym momencie w mężczyźnie zrodziła się chęć pomocy chłopakowi. Zaproponował mu całkowitą zmianę otoczenia i życia. Wysłał go na drugi koniec Polski do jednej ze swoich sióstr, oraz pomógł w dalszej edukacji. Józiu wyjechał i postanowił już nigdy nie wracać na wieś. Skończył liceum, potem poszedł na studia. Okazało się, że ma zdolności do nauki i jest pilny, a do tego bardzo pracowity. Wykształcił się, został inżynierem geologiem, znalazł dobrą pracę, kupił mieszkanie i już nigdy więcej nie orał ziemi.
Następny rozdział Twojego życia może być lepszy!
Ta historia miała miejsce ponad sześćdziesiąt lat temu. Słuchając jej uświadamiałam sobie, że w naszym życiu nic nie musi być z góry przesądzone. Ten chłopak nie miał szans na studia, patrząc na warunki oraz zamożność jego opiekunów. Sam nie poradziłby sobie, nie wyjechałby, ale jedna rozmowa, jedna sytuacja zmieniła jego życie. Otworzyły mu się drzwi, przez które przeszedł. Dołożył do tego mnóstwo ciężkiej pracy oraz wytrwałości, ale jak sam mówił było warto.
Zdarza się, że w naszym życiu otwierają się pewne drzwi, przez które przechodzimy lub nie. W tym przypadku szansa na zmianę przyszła za sprawą przypadkowego mężczyzny. Chłopak skorzystał z pomocy, jaką mu zaoferowano. Zakończył jeden rozdział życia i zaczął pisać następny, lepszy, bogatszy i szerszy.
Photo credit: unsplash.com; Damir Bosnjak
0 komentarzy