Od potencjału do wielkości biuro@instytutdidaskalos.pl
Zaznacz stronę

Porównywanie się jest kardynalnym grzechem współczesnego życia. Wpadamy w jego pułapkę i nie możemy wygrać zawodów. Gdy tylko zaczynamy określać samych siebie w kategoriach innych, tracimy wolność kształtowania własnego życia.*

Jim Collins

Jest wiele destruktywnych zachowań i nawyków, które możemy u siebie tolerować i rozwijać, niszcząc w ten sposób swoją duszę i życie. Jednym z nich jest tak zwana gra w porównania. Polega ona na ocenianiu swojej wartości poprzez porównywanie się z innymi.

dietmar-becker-131_Pomn099009

Powody, dla których porównywanie się z innymi jest bez sensu

Negatywne konsekwencje porównywania się z innymi

Jeśli porównujesz się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze są lepsi i gorsi od ciebie.

Max Ehrman, z wiersza Dezyderata, 1927

  • Gdy będziesz porównywał się z osobami „lepszymi” od siebie to wpadniesz w kompleksy, upadniesz na duchu i będziesz rozczulał się nad sobą.
  • Gdy będziesz porównywał się z osobami „gorszymi” od siebie, to wpadniesz w pychę, będziesz myślał o sobie więcej niż należy i staniesz się przemądrzałkiem.

Nie ma sensu porównywać się z innymi, bo w wielu obszarach różnimy się od siebie

Ponieważ nie jesteś podobny do żadnej istoty stworzonej od początku czasów, porównywanie się z kimkolwiek nie ma sensu.

Brenda Ueland

Biblia porównuje życie z Bogiem do maratonu (1 Kor 9:24-27; Hbr 12:1-3). Wszyscy chrześcijanie biorą w nim udział. Jest to obraz, z którego możemy się wiele nauczyć, na przykład tego, że bierzemy udział w długim biegu, który wymaga samodyscypliny i wyrzeczeń, a także powinien zmierzać do mety. W tym biegu liczy się zwycięstwo. Jednak nie liczy się wygrana nad innymi, ani gdzie się jest w odniesieniu do innych. Wszelkie takie oceny najczęściej są niesprawiedliwe, subiektywne, względne, nieadekwatne, a nawet głupie i okrutne. Problem polega na tym, że nikt z nas w tym maratonie nie ma ani takiego samego startu, ani takich samych możliwości.

Wyobraź sobie, że meta maratonu jest na warszawskim Żoliborzu i zmierza do niej 10 tysięcy osób. Widzimy kilkunastu biegaczy, którzy są kilka kilometrów od mety, a także tych, którzy są dopiero w Łodzi, Otwocku i Przemyślu. Można byłoby pomyśleć, że ci, którzy są kilka kilometrów od mety to zwycięzcy i ludzie sukcesu, a ci w Łodzi, Otwocku i Przemyślu to przegrani, nieudacznicy i ludzie porażki.

Ale co byś powiedział, gdyby okazało się, że człowiek, który jest kilometr od mety biegnie z warszawskiego Ursynowa, a ten, który jest w Łodzi biegnie z Berlina? To by zmieniło twój punkt widzenia, nieprawdaż?

A co byś powiedział, gdyby okazało się, że człowiek, który jest kilometr od mety jest zdrowy i od dzieciństwa ćwiczył w klubie sportowym, natomiast ten, który jest w Otwocku zmaga się z cukrzycą i zmierza do mety na wózku inwalidzkim? To by zmieniło twój punkt widzenia, nieprawdaż?

A co byś powiedział, gdyby okazało się, że dziewczyna, która jest kilometr od mety miała kochającego ojca, który ustawicznie powtarzał jej: Córeczko, kocham cię. Uda ci się osiągnąć wszystko, o czym zamarzysz. Wierzę w ciebie. Gdyby ten ojciec stał na chodniku, przy którym biegnie trasa maratonu i na jej widok przejęty krzyczał i klaskał. Natomiast dziewczyna, która biegnie, ale jest dopiero w Przemyślu, miała ojca, który po pijanemu ją gwałcił i ustawicznie powtarzał jej: Ty grubasko, przez całe życie będziesz szmatą. Nic ci się nie uda, bo jesteś nikim, tak jak twoja matka, zdzira. Gdyby nikt nie stał na chodniku i jej nie kibicował, choć daje z siebie wszystko co może, aby dobiec do mety w Warszawie. Czy nadal uznawałbyś ją za przegraną, nieudacznika i człowieka porażki?

Przestań porównywać się z innymi. Każdy jest w innym miejscu swojego życia i kariery, więc traktowanie kogoś jako punktu odniesienia nie ma najmniejszego sensu.

Ewa Brzozowska

Głupim i niesprawiedliwym jest porównywać ludzi do innych, czy też w stosunku do „sukcesu”, który odnoszą, lub nie. Może się okazać, że niektóre osoby, które w Bogu biegną z trudnych, dysfunkcyjnych miejsc, pokonują o wiele większą drogę niż ci, którzy odnoszą wielkie sukcesy, ale mieli lepszy start.

Życie nie zawsze jest fair, ale Bóg jest zawsze sprawiedliwy.

Jako, że ludzie nie mają takich samych możliwości, Bóg nie będzie ich sądził według tej samej miary.

Komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać. (Łk 12:48b)

Bóg nie przykłada i nie będzie przykładał do nas tej samej miary. Ocenia nas w oparciu o możliwości, które mamy i drogę, którą pokonujemy.

Nie ma sensu zbytnio się spieszyć z ocenianiem

Nie spiesz się z ocenianiem innych

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. (Mt 7:1-2)

Biblia w kilkunastu miejscach stanowczo zniechęca nas do spieszenia się z pochopnym ocenianiem i osądzaniem ludzi. Ku temu z pewnością jest kilka powodów. Myślę, że jednym z nich jest to, że jesteśmy raczej kiepskim materiałem na sędziów dla innych.

To nie znaczy, że nie powinniśmy oceniać innych, ale że powinniśmy z pokorą uznać, że nasze oceny i osądy nie będą w pełni obiektywne, ponieważ nie widzimy tak jak Bóg pełnego obrazu. Poza tym, nasze oceny i osądy są wykrzywione przez nasze wewnętrzne wykrzywienia (Mt 7:1-5; Tt 1:15).

Nie spiesz się z ocenianiem siebie

Bo któż ciebie wyróżnia? Albo co masz, czego nie otrzymałbyś? A jeśli otrzymałeś, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał? (1 Kor 4:7)

Oceny siebie mają sens, jeśli chcemy zrozumieć:

  • gdzie jesteśmy w odniesieniu do Boga i Biblii;
  • a także, gdzie jesteśmy w odniesieniu do drogi, którą powinniśmy podążać.

Jednak wszelkie oceny, których celem jest wywyższanie się nad innymi, czy też poniżanie siebie, są bez sensu i szkodliwe.

Lecz co się mnie tyczy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę.Albowiem do niczego się nie poczuwam, lecz to mnie jeszcze nie usprawiedliwia, bo tym, który mię sądzi, jest Pan.Przeto nie sądźcie przed czasem, dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi zamysły serc; a wtedy każdy otrzyma pochwałę od Boga.A ja odniosłem to do siebie samego i do Apollosa przez wzgląd na was, bracia, abyście na nas się nauczyli nie rozumieć więcej ponad to, co napisano, żeby nikt z was nie wynosił się nad drugiego, stając po stronie jednego nauczyciela przeciwko drugiemu. (1 Kor 4:3-6)

Pozwólmy Panu Bogu być Sędzią.

Dwie osoby, z którymi powinieneś się porównywać

Jednak powiedziawszy to wszystko należy dodać, że są dwie osoby, z którymi powinieneś się porównywać, oceniając swoje życie.

1. Porównuj się z Jezusem

Pan Jezus Chrystus jest wzorem. Porównywanie się z Nim nie wbija nas w pychę, ani nie spycha w kompleksy. Wręcz przeciwnie, pokazuje gdzie jesteśmy na drodze z Nim i jakiej zmiany potrzebujemy. Porównywanie się z Jezusem pomaga nam oceniać się w zdrowy sposób i uchwycić właściwy punkt odniesienia, którego potrzebujemy, aby wzrastać, mądrze budować swoje życie i żyć w świętości.

  • Gdzie jesteś w porównaniu do Jezusa?
  • Na ile różnisz się od Jezusa?
  • Którą drogą spośród wielu powinieneś podążać?
  • Na ile jesteś skupiony na wypełnianiu Bożej woli?

2. Porównuj się z sobą z przeszłości

Powinno cię interesować nie tyle to, gdzie jesteś w porównaniu do innych, jak to, gdzie jesteś w porównaniu do tego, gdzie byłeś w przeszłości.

  • Czy dzisiaj jesteś w lepszym miejscu, niż byłeś 5 lat temu? Czy w twoim życiu jest widoczny progres?
  • Czy stajesz się lepszym człowiekiem?
  • Czy jesteś bliżej mety?
  • Czy biegniesz właściwą drogą?

Praktyczne zastosowanie

  • Czy grasz w grę porównań, to znaczy, czy masz nawyk porównywania się z innymi?
  • Czy masz skłonność do zbytniego spieszenia się w ocenianiu innych i siebie?
  • Jak dzisiaj wypadasz w porównaniu z Jezusem?
  • Jak dzisiaj wypadasz w porównaniu z sobą z przeszłości?
  • Do jakiej mety zmierzasz?
  • Czy biegniesz w swoim maratonie?
  • Czy powinieneś wprowadzić jakieś zmiany w swoim myśleniu, zachowaniu, życiu?

Photo credit: unsplash.comDietmar Becker

*Jim Collins, Built to Flip, „Fast Company”, nr 30 (styczeń-luty 2000), s. 140.

Zobacz inne wpisy w tej kategorii:

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *