Polska to dziwny kraj
Jakiś czas temu do Polski przyjechał mój znajomy ze Stanów Zjednoczonych. Któregoś dnia, gdy spacerowaliśmy po Krakowie, zatrzymał się i zaczął uważnie rozglądać się wokół siebie. W pewnym momencie powiedział:
– Andrzej, twój kraj jest dziwny.
– Dziwny? – zaciekawił mnie. – A co w moim kraju jest takie dziwne?
– Tutaj są sami biali.
Kraj monokulturowy
Wychowałem się w Polsce i nigdy nie zwracałem uwagi na to, że żyję w kraju, w którym zasadniczo przeważa jedna rasa, jedna grupa etniczna, jedna kultura, jeden język, a nawet jedna wersja historii.
Zakładałem, że większość państw świata jest takich. Jednak prawda jest inna – większość krajów jest wielokulturowa, wieloetniczna i wielojęzykowa.
Niektóre kraje, lub wielkie miasta, doprowadzają do zawrotów głowy swoją mozaiką wielokulturowości. Są niezwykłe.
Polska nie zawsze była krajem monokulturowym
Gdy pracowałem nad swoją pierwszą biografią, wielkim zaskoczeniem dla mnie było odkrycie, że przed II Wojną Światową, na jednej ulicy mogli mieszkać Niemcy, Polacy, Czesi, Ukraińcy, Białorusini i Żydzi. Były miejsca, gdzie mieszkali Rumuni, Łotysze, Łemkowie, Litwini i inne narodowości. Co więcej, wielu ludzi posługiwało się kilkunastoma językami. Wielu znało przynajmniej trzy języki. Ludzie używali też dialektów.
Do naszej monokulturowości doprowadziły wydarzenia wojenne, decyzje polityczne i edukacyjne, a także zamknięcie i uszczelnienie granic.
Zaciekawienie innymi grupami etnicznymi i rasami
Wychowałem się wśród białych ludzi, w jednej kulturze i posługując się jednym językiem. Jednak gdy nawróciłem się do Boga i poddałem się Jego powołaniu, to moje życie zostało wyeksponowane na inny, większy, bardziej złożony świat.
Ostatnio spędziłem kilka tygodni z grupą ludzi z różnych ras, grup etnicznych, którzy na co dzień posługują się różnymi językami. Wśród nich było kilkunastu wykształconych i niezwykle inteligentnych Afrykańczyków. Naprawdę niezwykli ludzie, którzy bardzo mnie ubogacili.
Czy naprawdę nasza monokulturowość jest dla nas aż tak korzystna?
Z pewnością duży wpływ wywarły na mnie podróże i relacje z obcokrajowcami. To, kim jestem, w dużym stopniu zawdzięczam Brytyjczykom, Amerykanom, Niemcom, Ukraińcom, Białorusinom i Żydom. Nie byłbym tym, kim jestem, gdyby nie ludzie z tych grup etnicznych.
Dzisiaj hasła typu Polska dla Polaków budzą u mnie duże wątpliwości. Nie sądzę, że bycie wychowanym w obrębie jednej grupy etnicznej, w jednej kulturze, w jednym języku, w jednej wersji historycznej, jest aż takie dobre (choć pewnie bezpieczniejsze).
Oczywiście nie jestem naiwny. Zdaję sobie sprawę z wielu zagrożeń, jestem też świadomy potworności, które miały miejsce w przeszłości (i w wielu miejscach mają miejsce obecnie) na tle starć etnicznych, rasowych i religijnych. Jednak niezależnie od naszych lęków, uprzedzeń i niechęci przed zmianami, ludzie będą migrować, a nasz kraj nasyci się innymi grupami etnicznymi, kulturami, językami i rasami.
Czy to będzie dobre? Nie wiem. Jednak tak naprawdę nie mamy na to wpływu. Wkrótce, na twojej ulicy będą mieszkali ludzie z innych narodowości, mający inne kolory skóry.
Kiedyś wielkim problemem w naszym kraju było, jeśli ktoś nie był katolikiem, a baptystą, zielonoświątkowcem, czy Świadkiem Jehowy. Jutro w twojej klatce może mieszkać trzech zaciętych ateistów, rodzina buddystów i muzułmanin.
Znaczenie modlitwy
Myślę, że to jest czas, w którym warto modlić się do Boga o Jego łaskę dla naszego kraju, a także o mądrość dla nas i dla naszych przywódców.
Trudno powiedzieć, co przyniosą zmiany, ale łatwiej będzie zmierzyć się z nimi wraz Bogiem. Słowa modlitwy będą zapewne miały większe znaczenie niż mowa nienawiści.
Oczywiście walczyć trzeba, warto jednak zastanowić się nad tym, o co, dlaczego i jak?
Photo credit: Andrzej Mytych
0 komentarzy