Copyright © Instytut Rozwoju DIDASKALOS 2013
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
<DO GÓRY
Wszystkie prawa zastrzeżone. `
Andrzej Mytych: Mam dzisiaj przyjemność rozmawiać z Wojciechem Włochem. Jest on pastorem Kościoła Jezusa Chrystusa i przewodniczącym kolegium Kościoła Bożego w Polsce. Chciałbym wykorzystać tą możliwość i porozmawiać o przywództwie. Masz już ponad dwudziestoletnie doświadczenie w przywództwie, szczególnie w kościele. Powiedz mi, czym według Ciebie jest przywództwo i jaka jest jego rola w kościele?
Wojciech Włoch: Dla mnie jest tym, o czym mówi to słowo, przywództwo oznacza przewodzić. Ktoś, kto jest przywódcą wie dokąd idzie i wie dokąd chce poprowadzić ludzi.
Andrzej Mytych: Mam dzisiaj przyjemność rozmawiać z Pawłem Godawą. Jest pastorem kościoła Woda Życia w Koszalinie, autorem poczytnych książek i znanym mówcą konferencyjnym. Chciałbym dzisiaj dotknąć mentoringu, wiem, że masz bogate doświadczenia w tym temacie. Sam masz mentorów i jesteś mentorem dla wielu. Powiedz, czym jest mentoring?
Paweł Godawa: Przede wszystkim ten temat jest w dalszym ciągu dla mnie świeży, mimo że jestem z nim zapoznany od około 15 lat. Rozumiem go częściowo, więc będę odpowiadał z perspektywy człowieka uczącego się. Nie chcę unikać odpowiedzi, natomiast wydaje mi się, że prawdopodobnie nie będą one do końca pełnymi definicjami.
Mój mentor, John Daigle, nauczył mnie wielu wartościowych rzeczy, ale szczególnie niezwykły, formujący wpływ na moje życie wywarło 14 prawd, które mi wpoił.
Druga część wywiadu, który przeprowadziłem z Johnem Daigle na temat skutecznego mentoringu.
Dla osób, które wolą czytać zamiast słuchać zamieszczam poniżej wersję tekstową.
Andrzej Mytych: Wiele osób, które przychodzą do mnie z pytaniami, chce się dowiedzieć jak być lepszym mentorem? Patrząc wstecz na Twoje lata doświadczeń w mentorowaniu innym, powiedz, jakie są główne lekcje, których nauczyłeś się? Co należy robić, a czego nie?
Bo choćbyście mieli dziesięć tysięcy nauczycieli w Chrystusie, to jednak ojców macie niewielu…
1 Koryntian 4:15
W 1996 roku John Daigle zaproponował, abym przetłumaczył dla niego kilka podręczników. Stało się to początkiem relacji, która przemieniła moje życie.
John w tym czasie był czterdziestoparoletnim Amerykaninem, który przyjechał do Polski jako pełnoetatowy misjonarz. Służył jako dyrektor administracyjny Instytutu Chrześcijańskiego w Europie Wschodniej, który był rozwijany i koordynowany przez MTEE. John zarządzał Szkołami Biblijnymi w 10 krajach.
Do tego czasu uzyskał szerokie doświadczenie w biznesie. Pracował dla dużych firm w Stanach Zjednoczonych, prowadził swoje własne wydawnictwo. Pracował też jako zarządzający pastor w jednym z kościołów w USA.
Z zamiłowania był mentorem. Regularnie wybierał sobie różnych mężczyzn, w których przez dłuższy okres czasu inwestował. Będąc na misjach miał kilku uczniów w różnych krajach.
Nasza znajomość stopniowo rozwijała się, aż w końcu John powołał mnie na swojego ucznia i „usynowił”. Trudno w kilku słowach opisać jego wpływ na moje życie, ale chciałbym wskazać na najważniejsze rzeczy:
Wierz w swojego ucznia, ale nie stawiaj całego swojego dziedzictwa na jedną kartę.
Aby móc wychować ucznia, musisz w niego wierzyć.
Wielu Polaków nie ma wiary w samych siebie, mają bardzo niskie poczucie wartości i słabo rozwiniętą asertywność. Potrzebują, aby ktoś w nich wierzył i mówił im, że w nich wierzy. Będą mogli wtedy zacząć budować swoje życie najpierw w oparciu o cudzą wiarę, aby dopiero potem zacząć budować w oparciu o swoją własną.
Daj swojemu uczniowi skrzydła poprzez wiarę w niego.
Nie próbuj wtłaczać swojego ucznia w ramy swoich ograniczeń i schematów myślowych, bo to co obecnie jest dla ciebie sufitem (kresem) twoich możliwości, dla twojego ucznia może być jego punktem wyjściowym.
Projekcja, tzn. postrzeganie swojego ucznia przez pryzmat samego siebie jest podstawowym błędem rzeczowym początkujących mentorów. Nie będąc świadomym tej prawdy, projekcja miała bardzo duży (negatywny) wpływ na moją początkową pracę mentorską z pierwszymi uczniami, w których inwestowałem.
Błąd ten ma bardzo negatywny wpływ na proces mentorski. Z czasem, nauczyłem się, że inwestuję w ludzi, którzy nie są moimi klonami, ale odrębnymi i unikalnymi jednostkami, będącymi sami w sobie wyjątkowymi “wszechświatami”, dlatego też nie powinienem do nich przykładać siebie, jako “miary i drogowskazu”.