Istnieje teoria, według której przeznaczenie i życiowe powołanie jest powiązane z naszymi marzeniami z dzieciństwa.
Stronnicy tej teorii utrzymują, że złożony w nas potencjał już w dzieciństwie pobudzał w nas określone marzenia.
Czasami, sugerując się tą teorią, podczas sesji coachingowych, osobom które zmagają się z określeniem swojej życiowej misji i wizji, stawiam pytanie:
– O czym marzyłeś w dzieciństwie?
Czasami, zadając sobie to proste pytanie, ludzie odkrywają o sobie bardzo interesujące rzeczy.
Aby to lepiej zilustrować, przytoczę przykład z mojego własnego dzieciństwa.
O czym marzyłem w dzieciństwie?
Gdy cofam się myślami do mojego dzieciństwa i zadaję sobie pytanie: O czym marzyłem w dzieciństwie? natychmiast, bardzo wyraźnie przypomina mi się lato 1987 roku. Miałem 14 lat i właśnie skończyłem siódmą klasę. Byłem wtedy na wsi u mojego wujka, który budował dla swojej rodziny dom.
Właśnie tego lata, 1987 roku, w moim sercu zrodziły się cztery marzenia, które uznałem za bardzo ważne:
- Marzyłem o tym, aby zostać autorem.
- Marzyłem o tym, aby założyć rodzinę.
- Marzyłem o tym, aby wybudować jednopiętrowy dom dla swojej rodziny.
- Marzyłem o tym, aby w tym domu urządzić piękną bibliotekę.
Te cztery marzenia rozpaliły moje serce. Widziałem je oczami wyobraźni i wiedziałem, że są dla mnie bardzo ważne.
Co stało się potem?
Śmierć marzeń
Chciałbym móc powiedzieć, że od tamtego ważnego lata 1987 roku naprawdę wierzyłem w swoje marzenia, pielęgnowałem je, nie pozwoliłem na to, aby je utracić i wkrótce urzeczywistniły się, ale byłoby to nieprawdą.
Tak naprawdę moje marzenia umarły.
W szóstej i siódmej klasie napisałem swoje dwie dziecięce książki, a potem uświadomiłem sobie, że nie mam już nic do napisania – kompletna pustka. W młodości kilka razy próbowałem napisać jakąś książkę, ale mi się nie udało. W końcu zupełnie zrezygnowałem z marzenia o zostaniu autorem. Stwierdziłem, że musiałem poważnie rozminąć się ze swoim przeznaczeniem.
Poza tym, poszedłem do zawodówki kolejowej i zacząłem pracować jako robotnik na kolei. Wypłata kolejarza nie tylko nie dawała szans na wybudowanie domu – ona nawet nie dawała szans na kupno mieszkania, więc i to marzenie umarło.
Rozpoczęła się proza życia, która głęboko pogrzebała moje marzenia pod szarością codzienności.
A jednak!
Jednak wraz z upływem lat zaczęły pojawiać się pierwsze jaskółki, zwiastujące realizację marzeń.
- Najpierw, w 1997 roku wziąłem ślub z moją ukochaną, o dwa lata młodszą ode mnie Dorotą. Z czasem urodził się nam Tymoteusz, nasz pierworodny, potem Szymon, a w końcu dwa lata temu przybyła miłość mojego życia – Ola Misia. Tak oto z czasem spełniło się moje marzenie o założeniu rodziny.
- W grudniu 2011 roku, nieoczekiwanie znajomy stolarz zadał mi pytanie: Andrzej, czego potrzebujesz? Na to odpowiedziałem bez zastanowienia: Regałów. Mam problem z przechowywaniem książek. Z jakiegoś powodu zrobił dla mnie za darmo piękne regały na książki (ja zapłaciłem jedynie za materiały). Trudno powiedzieć, ile dzisiaj w mojej bibliotece jest książek, kiedyś z Dorotą je policzymy, ale zakładam, że ponad 1 300 sztuk. Część mojej biblioteki mam w swoim mieszkaniu, a część w biurze. Tak więc w jakimś stopniu spełniło się również moje marzenie o bibliotece.
- W 2013 roku Instytut Wydawniczy Compassion wydał biografię mojego autorstwa pt. „Krawiec, kaznodzieja, przemytnik”. 8 lutego tego roku odbyła się premiera tej książki. Tego dnia uśmiechnąłem się, bo przypomniało mi się moje marzenie z dzieciństwa – zostać autorem. (Prócz tego, w międzyczasie wydałem kilka podręczników szkoleniowych, a więc i to marzenie w jakimś skromnym stopniu zaczęło się spełniać.)
- Poza tym, prawie nabyłem działkę na wsi, w okolicy miejsca, gdzie pracuję. Więc może kiedyś stanie tam mój jednopiętrowy dom z kuchnią, salonem, trzema sypialniami i piękną biblioteką – taki, jaki sobie wymarzyłem, gdy miałem 14 lat.
Co chcę przez to powiedzieć?
Od momentu, kiedy jako dziecko marzyłem latem 1987 roku na wsi u mojego wujka, minęło 26 lat. Wszystkie moje marzenia jeszcze się w pełni nie zrealizowały, ale powoli zaczynają się spełniać. Założyłem szczęśliwą rodzinę, napisałem kilka książek. Może nawet uda mi się kiedyś wybudować dom i stworzyć w nim bibliotekę?
Kto wie? Życie jest zaskakujące.
Gdy patrzę wstecz na moje życie, to czuję się zachęcony, ponieważ widzę, że marzenia się spełniają. Widzę, że możemy być sobą, możemy w życiu zawalczyć o to, co jest dla nas ważne. I myślę, że warto to zrobić dla samych siebie.
Poza tym nasze marzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości mogą rzucać ciekawe światło na temat naszego przeznaczenia.
Praktyczne zastosowanie
- Zrób inwentarz swoich marzeń.
- Zadaj sobie pytania:
O czym marzyłem w dzieciństwie?
Czy moje marzenia z dzieciństwa mówią coś o moim potencjale, powołaniu i przeznaczeniu?
Photo credit © Ewa Połeć