Doskonałym przykładem ilustrującym tytułową myśl tego wpisu jest historia Saula, który później został nazwany apostołem Pawłem. Słowo Boże przedstawia go jako człowieka wykształconego, faryzeusza, oddanego służbie swojemu Bogu.
Pierwsze teksty biblijne mówiące o nim, przedstawiają go następująco:
I kamienowali Szczepana (…) A Saul również zgadzał się z tym zabójstwem. (…) tępił zbór; wchodził do domów, wywlekał mężczyzn i niewiasty i wtrącał do więzienia. (Dz 7:59a,8:1a,3)
A Saul, dysząc jeszcze groźbą i chęcią mordu przeciwko uczniom Pańskim, przyszedł do arcykapłana i prosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł, jeśliby znalazł jakich zwolenników drogi Pańskiej, zarówno mężczyzn jak i kobiety, uwięzić ich i przyprowadzić do Jerozolimy. (Dz 9:1-2)
Saul wiedział czego chce, był zaangażowany, ciężko pracował, był gorliwy, proaktywny, przejawiał inicjatywę. Działał z pasją. Realizował misję. Szybko biegł do przodu. To są dobre charakterystyki, ale w tym wszystkim był jeden zasadniczy problem – nie biegł tam gdzie trzeba i nie tym torem, co należy.
Prześladując Mesjasza i kościół, będąc wrogiem Drogi Pańskiej, gnębicielem, prześladowcą i bluźniercą,* był przekonany, że służy swojemu Bogu. Ale okazało się, że całkowicie się mylił. Na szczęście Bóg okazał mu miłosierdzie i zatrzymał go na drodze do Damaszku, gdzie się udawał w celu realizowania swojej misji prześladowania kościoła.
I stało się w czasie drogi, że gdy się zbliżał do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba, a gdy padł na ziemię, usłyszał głos mówiący do niego: Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz? I rzekł: Kto jesteś, Panie? A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz; ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić. (Dz 9:3-6)
Pan objawił mu, że jest przez Niego prześladowany i nakazał mu iść do Damaszku, gdzie miał się dowiedzieć, czym powinien się zajmować. W tym mieście przez trzy dni nie jadł i nie pił, czekając na ruch Pana. Po tym czasie Bóg posłał do niego Ananiasza, któremu dał objawienie dla życia Saula:
Lecz Pan rzekł do niego [tj. Ananiasza]: Idź, albowiem mąż ten jest moim narzędziem wybranym, aby zaniósł imię moje przed pogan i królów, i synów Izraela; ja sam bowiem pokażę mu, ile musi wycierpieć dla imienia mego. (Dz 9:15-16)
To doświadczenie było punktem zwrotnym w życiu Saula. Zatrzymał się i zaczął biec w zupełnie innym kierunku – tym, który objawił mu Bóg.
Wszystko może być zupełnie bez sensu, jeśli człowiek nie zajmuje się tym, czym powinien
To pouczająca historia. Uczymy się z niej, że można być człowiekiem zaangażowanym, ciężko pracować, działać z pasją, być gorliwym, proaktywnym i z poświęceniem realizować misję, ale to wszystko może być zupełnie bez sensu, jeśli człowiek nie zajmuje się tym, czym powinien. A jaki jest pożytek z biegnięcia, jeśli nie jesteś na właściwej drodze?
Pracowitość, skupienie, zaangażowanie i gorliwość to dobre cechy, ale pod warunkiem, że właściwie się je ukierunkuje. Dlatego też warto czasami zatrzymać się, aby zadać sobie pytanie: Czy jestem na właściwej drodze? Gdzie teraz powinienem biec?
Praktyczne zastosowanie
- Czy jesteś na tej drodze co trzeba?
- Czy twoja praca i wysiłek mają sens?
- Na czym obecnie powinieneś się skupić?
* Patrz: 1 Kor 15:8-10; 1 Tm 1:12-17.
Photo credit: unsplash.com; Andy Beales
0 komentarzy