Kim byłby Dawid bez Saula, a Pan Jezus bez Judasza?
Jack Frost
Biblia jest księgą, która obszernie traktuje o życiu. Nie omija też tematu relacji z trudnymi i toksycznymi osobami. Pochylmy się na chwilę nad dwoma pouczającymi przykładami.
Król Saul – toksyczny przywódca
Dawid będąc jeszcze nastolatkiem pokonał olbrzyma Goliata i w wyniku tego trafił na dwór króla Saula. Został dowódcą wojskowym i odnosił zwycięstwa w walkach i bitwach z Filistyńczykami. Jego autorytet wśród narodu wzrastał. Wkrótce otrzymał córkę króla, księżniczkę, za żonę, przez co wszedł do rodziny królewskiej. W tamtych czasach nie było wyborów. Ci, którzy byli częścią rodziny królewskiej rządzili i zajmowali wysokie stanowiska. Wydawałoby się, że wygrał los na loterii i doświadczył historii wyjętej żywcem z bajki, gdyby nie jeden, aczkolwiek dość istotny szczegół – król Saul. Jego teść był trudnym i toksycznym człowiekiem, dręczonym przez złego ducha. Zmagał się z niskim poczuciem bezpieczeństwa, był zazdrosny i bał się, że zięć przejmie tron. W końcu Dawid musiał uciekać z pałacu. Przez ponad dziesięć lat żył w jaskiniach, ukrywając się przed Saulem – swoim teściem i królem – aż do jego śmierci.
Pomimo tego, że Saul kilkakrotnie chciał zabić Dawida i na wiele lat okradł go z życia, włączając w to odebranie żony, to Dawid nigdy nie podniósł na niego ręki, ani po to, żeby się bronić, ani też po to, żeby się zemścić. Uważał Saula za Bożego pomazańca. Jednak lata cierpienia i życia na pustkowiach, a także wybór, aby być wiernym i lojalnym wobec króla (i teścia), wbrew wszystkiemu, nie poszły na marne – pomogły Dawidowi stać się tym człowiekiem, którym się stał – mężem według Bożego serca.
Judasz – obłudnik, złodziej i zdrajca w zespole
Relacja pomiędzy Dawidem, a królem Saulem jest przykładem relacji pomiędzy toksycznym przywódcą, a podwładnym. Są też odwrotne sytuacje, kiedy to dobry lider ma toksycznego podwładnego. Przykładem takiej historii jest relacja, jaką Jezus miał z Judaszem Iskariotą. Człowiek ten i jego historia są zagadką teologiczną, której prawdopodobnie po tej stronie rzeczywistości w pełni nie rozwikłamy. Pismo Święte mówi nam, że Pan Jezus spędził na górze w modlitwie do Boga całą noc. Gdy nastał dzień, przywołał swoich uczniów i wybrał z nich dwunastu, których nazwał apostołami. Wśród nich był Judasz Iskariota (Łk 6:12-16). Dostał on taką samą szansę, jak pozostali uczniowie, jednak coś złego wydarzyło się w jego sercu, dopuścił do siebie diabła i zdradził Jezusa, sprzedając Go za 30 srebrników.
Ciekawym w tej historii jest to, że Jezus już wcześniej wiedział, że Judasz Go wyda; wiedział też, że diabeł zdominował życie Jego ucznia. Myślę, że nie łatwo jest na co dzień funkcjonować z uczniem, o którym się wie, że wybrał inną drogę i wkrótce wbije ci nóż w plecy. Judasz w końcu stał się fałszywym, dwulicowym człowiekiem, a także złodziejem, który prowadził podwójną grę i w momencie, gdy Jezus potrzebował jego wsparcia i wierności, zawiódł go.
Bóg może użyć okoliczności związanych z trudnymi i toksycznymi ludźmi, aby wykonać pozytywną pracę w naszym życiu
Okoliczności związane z trudnymi i toksycznymi ludźmi, mogą pozytywnie nas formować
Każdy z nas jest po części rezultatem wpływu, jaki na przestrzeni całego naszego życia wywierali na nas inni. Oddziaływały na nas pozytywne osoby, ale również trudne, toksyczne, a nawet złe. Nie za wszystkim, co działo się w naszym życiu stał Bóg, ale może wszystko obrócić ku dobremu. Chyba każdy, w zetknięciu z ludźmi doświadczył pewnych złych rzeczy, które mogłyby go złamać, jeśliby na to pozwolił, jednak dzięki łasce Bożej te same złe rzeczy mogą uczynić z nas lepszych ludzi. Nawet najgorsze rzeczy, które nam się przydarzają mogą sprawić, że będziemy lepszymi ludźmi.
Żelazo ostrzy się żelazem, a zachowanie swojego bliźniego wygładza człowiek. (Prz 27:17)
Ludzie nas formują, również ci trudni. Gdy ostrzy się żelazo, to czasami sypią się iskry. Podobnie jest w relacjach z trudnymi i toksycznymi ludźmi – gdy się ocieramy o nich, to czasami sypią się iskry, ale jeśli będziemy szczerzy ze sobą i mądrzy, to te starcia mogą przełożyć się na nasz osobisty wzrost.
Okoliczności związane z trudnymi i toksycznymi ludźmi, wypróbowują nas
W naszym życiu jesteśmy poddawani rozmaitym próbom, niektóre z nich są wywołane przez trudnych i toksycznych ludzi. Takiemu testowi był poddany Dawid, zanim został królem. Był wystawiony na próbę w postaci króla Saula, którą zdał celująco – do samego końca okazał się wierny i lojalny – nie podniósł ręki na pomazańca Bożego.
Gdy patrzymy na proces formacji męża Bożego, to widzimy pewien powtarzający się schemat:
- Najpierw Bóg nawiedza człowieka i objawia mu swoją wolę.
- Następnie człowiek jest przygotowywany, aby był w stanie wypełnić swoje przeznaczenie.
- W pewnym momencie jest wystawiany na próbę – doświadcza poważnego kryzysu, który ma pokazać z jakiej gliny jest ulepiony i czy może być wywyższony (awansowany).
- Po zwycięskim przejściu przez próbę jest wywyższony i przystępuje do misji, którą wybrał dla niego Bóg.
Aby móc wypełnić swoje przeznaczenie trzeba przejść zwycięsko przez próbę i szereg kryzysów. Powyższy schemat widoczny jest też w przypadku Dawida. Najpierw Bóg objawił mu przez proroka Samuela swoją wolę dla jego życia, a potem przygotował Dawida do realizacji jego przeznaczenia. Częścią tego przygotowania było przejście przez szereg kryzysów i prób. Jedną z nich był konflikt z Saulem. Gdy Dawid przeszedł przez to wszystko zwycięską ręką, to został wywyższony – najpierw na przywódcę jednego pokolenia, a potem zasiadł na tronie całego Izraela.
Bóg objawia ludziom swoją wolę, potem przygotowuje ich do wypełnienia przeznaczonej im misji, następnie poddaje egzaminom – doświadczają poważnego kryzysu, a nawet serii prób. Czasami częścią tych egzaminów są trudni i toksyczni ludzie.
Te egzaminy są ważne, bo od tego, jak człowiek przez nie przechodzi zależy, czy zostanie wywyższony, czy też zatrzyma się na poprzednim poziomie, a nawet cofnie.
Jest pewne Boże przeznaczenie dla twojego życia, jednak na tej drodze nie jesteś w stanie ominąć trudnych i toksycznych ludzi. Dlatego też warto jak najszybciej nauczyć się, jak z nimi postępować.
Okoliczności związane z trudnymi i toksycznymi ludźmi, mogą wypchnąć nas ze strefy komfortu
Wszystko to, co najlepsze w naszym życiu możemy wybudować tylko poza strefą komfortu, jednak czasami trzymamy się tak mocno jej centrum, że Bóg używa trudnych okoliczności, w tym trudnych i toksycznych osób, aby potrząsnąć naszym gniazdem i wypchnąć nas z niego.
Niekiedy lepiej jest dostać w twarz i rozpocząć kolejny etap swojej życiowej podróży we właściwym kierunku, niż być przytulanym i głaskanym w strefie komfortu, którą dawno temu powinniśmy opuścić.
Oczywiście, gdy dostajemy w twarz i jesteśmy zmuszeni do opuszczenia strefy komfortu, to nam się nie podoba – w tym momencie doświadczamy bólu, poczucia krzywdy i straty. To naturalne. Jednak życie toczy się dalej. Jedno umiera, rodzi się drugie, a to, co przyniesie przyszłość, może być o wiele lepsze, niż to, co jesteśmy zmuszeni pozostawić w swojej strefie komfortu. A nawet jeśli nie będzie lepsze, to inne wcale nie oznacza złe.
photo credit: Ewa Połeć
Hej. Ale Jezus wiedział o tym ,ze Judasz go zdradzi to trochę zaskakujące.
No właśnie. Pismo Święte jest pełne takich ciekawych zagadnień.