Sposób myślenia, patrzenia na siebie i otaczającą rzeczywistość, determinuje rodzaj życia, jaki prowadzimy. Myśli pełne strachu przynoszą destrukcję, odizolowanie, zubożają i niszczą to, co daje szczęście, radość i satysfakcję. Jeśli z myślami przepełnionymi lękiem zestawimy myśli napełnione pokojem, wolnością i właściwym sposobem patrzenia na siebie i świat, przyjdzie świeży powiew odwagi do podjęcia próby zmiany tego, co wąskie i ograniczające.
Ważnym jest przyjrzeć się uważnie swojemu życiu, aby sprawdzić, czy jest ono właśnie tym prawdziwym, pełnym życiem, zaplanowanym dla nas przez Boga, czy też jego marną namiastką. Warto odważnie stanąć w prawdzie i sprawdzić, czy naprawdę żyjemy, czy też trzymamy się granic wytyczanych nam przez lęki i naszą zachowawczość.
Jakiś czas temu, jak każdego dnia, próbowałam ogarnąć artystyczny nieład, stworzony przez moje dziecko w dwóch pokojach. To, co dla mnie jest zwyczajnym nieporządkiem, w oczach dziecka uchodzi z piękną konstrukcję, złożoną z wielu kolorowych elementów. W tle mojej krzątaniny słychać było dialogi bohaterów z jakiegoś filmu. W tym momencie nikt z nas nie oglądał telewizji, jedynie co jakiś czas wesołe śmiechy i głośne poklaskiwania, płynące z ekranu przykuwały czyjąś uwagę. W pewnym momencie jedna z postaci mówi do swojego ojca:
– Tato, my nie żyjemy, my tylko nie giniemy, a to różnica!
Zaczęłam zastanawiać się jak to jest z tym naszym życiem. Co oznacza żyć, tak naprawdę żyć, a co oznacza żyć w taki sposób, żeby tylko nie zginąć?
Człowiek przepełniony lękiem, zmagając się z rzeczywistością, ustrojem społecznym i atmosferą domu rodzinnego wykształca w sobie schematy zachowań, które umożliwiają mu funkcjonowanie. Życie w strachu przed zginięciem uwarunkowane jest pewnym zbiorem reguł i innych ludzkich wymysłów. Na pozór mają cel, zastosowanie, jakąś mądrość i dają złudne poczucie bezpieczeństwa. Dziwne obwarowania, ograniczenia, które sobie sami nakładamy i strach przed utratą tego, co udało nam się wypracować nie może być prawdziwym życiem. Tak człowiek stara się nie zginąć. Czy warto tak iść przez życie?
Moim zdaniem życie w strachu przed tym, aby nie zginąć nie może być tym właściwym planem, który został przygotowany dla człowieka od założenia świata. Często sami doprowadzamy się do miejsca, w którym zatracamy zdolność rozumienia tego, jakie życie powinniśmy prowadzić i do jakiego zostaliśmy przeznaczeni. Wytwarzamy sobie zbiór zasad, które mają zapewnić dobre życie, jednak problem polega na tym, że to wciąż nasze własne zasady, lub też narzucone nam przez innych.
A jak wygląda życie pozbawione strachu przed tym, aby nie zginąć?
Na to pytanie każdy powinien znaleźć własną odpowiedź, ponieważ dla każdego oznacza to coś innego. Jednak najpierw warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę się boimy i jakie lęki nas blokują, paraliżują i kontrolują.
Jesteśmy stworzeni do różnych rzeczy i każdy posiada potrzebne cechy, aby wykonać swoje powołanie. Jednak powinniśmy szukać w swoim życiu wolności od tego, co napełnia nas lękiem i ogranicza. Szukać własnego rozumienia satysfakcjonującego życia, które nie mogłoby obyć się bez radości, pokoju i sprawiedliwości. Powinniśmy próbować zmienić to, co trzyma nas w mroku i odważnie zmierzać w stronę słońca.
Photo credit: unsplash.com; Ben White
0 komentarzy