Od potencjału do wielkości biuro@instytutdidaskalos.pl
Zaznacz stronę

Polska Twoja Ziemia Obiecana – wywiad z Arkadiuszem Krzywodajciem

mar 22, 2012 | autorzy, interesująca literatura, interesujący ludzie, społeczeństwo, świadome życie, wideo, wywiady

Kilka dni temu miałem przyjemność rozmawiać z Arkadiuszemem Krzywodajciem. Jest on niesamowitym człowiekiem. Pracuje jako pastor w Wodzisławiu Śląskim, zakłada kościoły, jest muzykiem, autorem książek i rewelacyjnym mówcą.

Dla osób, które wolą czytać  poniżej znajduje się tekstowa wersja tego wywiadu:

Andrzej  Mytych: Jakiś czas temu w Warszawie trafiła mi w ręce jedna z twoich książek. Gdy ją zobaczyłem – „Polska – Twoja Ziemia Obiecana”- stwierdziłem, że od razu muszę ją przeczytać. Wróciłem do domu i przeczytałem ją uważnie od deski do deski.

W związku z tą książką, mam Arek kilka pytań do Ciebie. Zatytułowałeś ją „Polska – Twoja Ziemia Obiecana”. Dlaczego taki tytuł? Niektórzy moi przyjaciele mówią mi: „Polska to ziemia przeklęta, a nie obiecana”.

Arkadiusz Krzywodajć: Myślę, że to jest kwestia spojrzenia na to samo miejsce z różnych perspektyw. Myślę, że jeśli spojrzymy na Polskę z Bożej perspektywy, to zaczynamy rozumieć, że Boże serce bije tak samo dla Polski, jak dla każdego innego kraju na ziemi. Nie ma żadnego powodu, dla którego miałoby być inaczej.

Ja osobiście jestem zakochany w swoim kraju, który oczywiście posiada swoje niedoskonałości, jak każdy inny kraj. Natomiast myślę, że niezwykle ważnym jest to, co napisałem w tej książce, a mianowicie, jeśli urodziłem się Polakiem, jeśli mówię w takim, a nie innym języku, to jest jakiś powód, dla którego tak się stało. Jednym z powodów jest to, że mieszkając w tym kraju Bóg ma dla mnie plan. Nie tylko dla mnie, ale również dla ciebie – plan dla nas, Polaków, właśnie tutaj, w tym kraju, w którym mieszkamy.

Niezwykle ważnym jest, aby spojrzeć na Polskę w takim kontekście. Tak, nasz kraj może być moją Ziemia Obiecaną, moją „krainą szczęścia”, bez względu na różne stereotypy towarzyszące rozmyślaniu nad Polską.

Uważam, że może się tak stać i mam wiele dowodów na to, że nie jest to ziemia przegrana. Nie jesteśmy narodem przegranym. To, co się obecnie w naszym kraju dzieje potwierdza moje myślenie.

AM: Dla kogo napisałeś tę książkę?

AK: Napisałem ją przede wszystkim dla chrześcijan, którzy nie potrafią zaakceptować faktu, że są Polakami i żyją w Polsce. Napisałem ją również dla chrześcijan, którzy ciągle zmagają się z poczuciem gorszości, że są biedniejszymi dziećmi tego samego Boga, porównując się do krajów uznawanych przez nas za lepsze od naszego.

Książka ta ma trochę odkręcić nasze myślenie o nas samych i o naszym kraju.

AM: Wiesz, jest takie pytanie, które mnie nurtuje i które sobie zadawałem czytając Twoją książkę. Czy można być chrześcijaninem i patriotą?

Nie wiem, czy rozumiesz, co stoi za tym pytaniem? Są różne chrześcijańskie poglądy. Jeden z nich głosi, że nie powinniśmy mieć nic wspólnego z tym światem, że nasza Ojczyzna jest w niebie. Rozumiesz, o co chcę zapytać…

AK: Tak, ale to głównie zależy od tego, co rozumiemy pod pojęciem patriotyzm. Jeśli jest to powiązane z jakimś nacjonalizmem, zdecydowanie nie. Powinniśmy odcinać się od tego typu postaw.

Mówimy o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi, a Pismo Święte mówi choćby o tym, żeby szanować przywódców. Z racji szacunku do tych osób, powinien wynikać mój stosunek do tego wszystkiego, co wiąże się z państwowością.  Z tego wynika, że powinienem  w jakiś sposób angażować się w rzeczy, które mają tutaj miejsce.

Poza tym, Pismo Święte mówi o zdobywaniu dla Ewangelii narodów. A więc w Bożym sercu są narody, a ja jestem częścią jakiegoś narodu, który ma swój kraj. Pan Bóg nigdy nie zrezygnował z narodów jako osobnych społeczeństw. On nie udaje, że ich nie ma. W związku z tym jestem częścią jakiegoś narodu. I to chyba jest już wystarczający powód, aby być w jakimś sensie patriotą

Poza tym myślę, że nie warto uprawiać jakiegoś masochizmu duchowego i obrzydzać sobie kraj, w którym jestem i naród, którego jestem częścią. Często chrześcijanie, uważam że błędnie, rozumieją te wszystkie sprawy związane z  teraźniejszością tutaj na ziemi i jakoś tak ciągle odcinają się na każdym kroku od rzeczy, od których nie należy się odcinać.

Ja też się wcześniej odcinałem, ale nie zmienię tego, że jestem częścią mojego narodu. Mówię w tym, a nie innym języku, mam taką, a nie inną kulturę. Tak, mam taki, a nie inny paszport i nie będę udawał, że tego nie ma. Więc albo to sobie będę obrzydzał przez kolejne lata swojego życia, które Bóg mi podaruje, albo spróbuję spojrzeć na to z perspektywy Bożej miłości, Bożego serca i coś dobrego dla tego kraju zrobię.

AM: Nasz kraj cały czas się zmienia. Ciąg zmian jest niewiarygodny. Gdy teraz patrzysz na 21 wiek, to jak myślisz, jaka jest rola kościoła dzisiaj? Jakie miejsce kościół powinien zająć w naszym dzisiejszym społeczeństwie?

AK: Myślę, że przede wszystkim kościół, ludzie wierzący ewangelicznie powinni śmiało zacząć patrzeć na Polskę jak na kraj ogromnych możliwości. Jak na kraj, który jest na zakręcie historii. Kościół powinien wierzyć w to, że nastąpią pozytywne zmiany, które zresztą następują, choć mają swoje negatywne aspekty.

Powinniśmy śmiało zaistnieć w tym społeczeństwie i śmiało mówić o tym, że mamy odpowiedzi. Ponieważ zmiany, które przychodzą, owocują nie tylko w rzeczy dobre, ale też i w złe.

Wielu ludzi z jednej strony bardzo jest zaabsorbowanych tym, aby lepiej żyć, ale z drugiej strony jest ogromna rzesza ludzi, która straciła odpowiedzi, albo straciła przekonanie, że ich życie ma jakiś głębszy sens.

Kościół – po pierwsze – powinien odrzucić kompleksy, po drugie – musi zająć swoje miejsce i śmiało, z podniesionym czołem, w pełni miłości komunikować, że ma najważniejsze odpowiedzi dla społeczeństwa. To jest niezwykle ważne. Ale, żeby posiadał te odpowiedzi, to musi sam zacząć się zmieniać, reformować i trochę „wypięknieć” – porzucić różne rzeczy, które zamazują jego piękny obraz. Na  przykład małostkowość, kompleksy, izolowanie się od społeczeństwa, czy jakieś wewnętrzne spory i kłótnie. Te wszystkie rzeczy powinny być odrzucane, aby kościół mógł być piękny. Jak będzie piękny, to też ludzie zobaczą, że ten kościół ma odpowiedzi.

Na razie różnie bywa z pięknem kościoła, jednak pracujemy nad tym, aby to piękno wydobyć.

AM: Zadam Ci Arek w związku z tym tematem jeszcze jedno pytanie. Wymień mi proszę trzy rzeczy, które według Ciebie polski chrześcijanin powinien w sobie zmienić, aby być lepszym Polakiem, ale też lepszym chrześcijaninem.

AK: Myślę że po pierwsze musi rozwijać się u nas miłość i szacunek. Miłość i szacunek do Polski, miłość i szacunek do ludzi nas otaczających, miłość i szacunek do siebie nawzajem, i tu naprawdę trzeba prosić Pana Boga, żeby On tej miłości nam udzielał.

Ale z drugiej strony jest wiele prostych rzeczy, które można czynić. Możemy okazywać sobie  nawzajem szacunek. Możemy okazywać sobie szacunek w kościele, ale także okazywać szacunek ludziom spoza kościoła.

Myślę, że tego musimy się uczyć. Ciągle zajmujemy pozycję typu: „My i oni”, czyli „oni – ci, których trzeba się wystrzegać, którym trzeba pokazywać, że są poza nawiasem”. To trzeba w nas zmienić.

Po drugie, myślę że musimy przywrócić właściwe zrozumienie pracy i uczynić ją naszą wartością. Wielu chrześcijan wychodząc z założenia, że „pielgrzymujemy…” i za jakiś czas będziemy tam w Niebie, właściwie lekceważy to, co tutejsze i teraźniejsze. Mamy poobijane samochody, odrapane ściany w domach i zwisające tapety. Do pracy przychodzimy jak za karę. A Biblia uczy czegoś zupełnie innego, nieprawdaż?

Musimy uczyć się dobrego podejścia do tych rzeczy i oddania się temu, co robimy. A temu, co robimy powinna towarzyszyć jakość.

I po trzecie, myślę że powinniśmy uchwycić świeżą wizję. Czyli musimy spojrzeć na nasz kraj i uwierzyć, że mogą się tu dziać wspaniałe, Boże rzeczy.

Myślę, że ten trzeci punkt jest najtrudniejszy. Gdzieś wszyscy straciliśmy pozytywny obraz przyszłości dla nas, dla kościoła, dla Polski.

Nawet, jeśli jest dobrze, to i tak to sobie jakoś obrzydzimy. Nawet, jak nam wychodzi, to i tak gdzieś z tyłu głowy cyka nam myśl, że pewnie zaraz coś się złego stanie. Nawet, jak ktoś się nawraca, to pewnie zaraz stwierdzimy – on pewnie i tak odejdzie do świata. I tak dalej, i tak dalej.

Myślę, że potrzebujemy świeżej wizji – dla nas, dla naszego osobistego życia, dla naszych kościołów, dla naszego kraju. To tyle.

AM: Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Natomiast Tobie, drogi czytelniku dziękuję za przeczytanie tego wywiadu.

Jeśli nie czytałeś jeszcze książki pastora Arkadiusza „Polska – Twoja Ziemia Obiecana”, to zachęcam Cię, abyś sięgnął po tę lekturę, zapoznał się z tą świetną książką i zastanowił się nad sobą, nad swoją polskością i chrześcijaństwem.

Zrób to wszystko, co powinieneś, aby podnieść swoje standardy na wyższy poziom.

Zobacz inne wpisy w tej kategorii:

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *