Od potencjału do wielkości biuro@instytutdidaskalos.pl
Zaznacz stronę

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, w Odległej Krainie żył sobie Krasnoludek. Odległa Kraina była miejscem spokojnym, nie nękały ją wojny, ani głód, ani powodzie, ani susza, czas płynął tam zupełnie inaczej. Mieszkańcy Odległej Krainy nie mieli wielu zmartwień, regularnie natomiast  dochodziło tam do konfliktów i nieprzyjemnych sytuacji, ponieważ kłótliwość była nieodłączną częścią ich natury. Czasami pojawił się głębszy problem i trzeba było go rozwiązać przed Sądem Wąsatym. Sąd ten charakteryzował się tym, że jego członkowie nie mieli bród, jedynie wielkie wąsy, które miały stanowić dowód ich mądrości i nieomylności. Pomijając drobne incydenty, w Odległej Krainie żyło się dobrze i dostatnio. Mieszkańcy zajmowali się uprawą roli, hodowlą zwierząt, szyli, tkali i czasami wyruszali w dalekie podróże, mające na celu poznawanie świata i nabywanie mądrości.

Nasz Krasnoludek zajmował się tym, czym jego współtowarzysze. Dbał o dom, ciężko pracował, starał się być miłym i serdecznym. Oczywiście nie był bez wad. Krasnoludek lubił od czasu do czasu pokłócić się z sąsiadami, ale tylko po to, aby nie wyjść z wprawy i w razie czego dorównać innym w tym ciekawym zajęciu. Tak wyglądało jego poukładane życie, jednak głęboko w sercu nosił brzemię, z którym coraz trudniej sobie radził.

Krasnoludek miał w swoim domu piękne zwierciadło, stało w sypialni, więc przyglądał się w nim każdego dnia, gdy wstawał z łóżka. Krasnoludek był bardzo ładny, swoją urodą przewyższał niejednego współplemieńca. Miał piękną, długą, lśniącą brodę, dbał o nią ze szczególną starannością. Oprócz tego był odrobinę wyższy, niż inni, więc wzbudzał tym szacunek w Odległej Krainie. Bardzo cenił sobie swoją prywatność. Gości zapraszał tylko w określonych godzinach, do pokoju wyznaczonego specjalnie do tego celu. Tak wyglądała część prawdy o nim, jednak Krasnoludek nie zdawał sobie z niej sprawy, ponieważ nie mógł jej dostrzec. Jego wyobrażenie na temat siebie samego istotnie odbiegało od prawdy. Przyjaciele często próbowali mu to uzmysłowić, jednak on nie wierzył im, ponieważ widział coś innego. Widział siebie jako małego, brzydkiego, nic nie znaczącego. Nie dostrzegał w sobie żadnych dobrych cech. Często zastanawiał się, czy ktoś go w ogóle potrzebuje. Każdego dnia pogrążał się w swoim beznadziejnym stanie, przyjmując kłamstwo za prawdę.

Zwierciadło ustawione w zacisznej sypani, Krasnoludek znalazł na moczarach. Moczary były mrocznym bagnem, pełnym złowieszczych cieni, szukających możliwości wyjścia z tak okropnego miejsca. Nikt nie zapuszczał się tam sam. Pewnego dnia Krasnoludek, pełen młodzieńczego zapału i naiwnej odwagi, założył się z kolegami, że przyniesie z moczar trochę błota. Miało to świadczyć o jego dojrzałości i mądrości. Tego dnia przyniósł ze sobą nie tylko błoto, ale również i zwierciadło, które schował i nie miał zamiaru się nim z nikim dzielić.

To właśnie chciwość sprowadziła na niego nieszczęście, które przez lata nie pozwalało mu normalnie żyć. Zwierciadło było przeklętym przedmiotem, wyrzuconym do miejsca, w którym nikt nie mógł go znaleźć. Jednak trafiło w ręce Krasnoludka. Każdy, kto przyglądał się w zwierciadle widział nieprawdziwy obraz siebie samego. Właśnie dlatego poprzedni właściciel je wyrzucił. Odkrył prawdę i pozbył się zwierciadła.

Krasnoludek, przyglądając się w nim widział zupełnie kogoś innego, niż w rzeczywistości był. Negatywne spojrzenie na siebie samego generowało zachowania, które izolowały go od reszty społeczeństwa. Konfrontacja z prawdą wymagała ponadnaturalnego działania, ponieważ nikt z mieszkańców Odległej Krainy nie wiedział, co kryło się w domu Krasnoludka.

Wszystko zmieniło się pewnego letniego poranka, gdy wschodzące słońce delikatnie muskało brodatą twarz, pogrążonego we śnie Krasnoludka. Nic nie wskazywało na to, co miało wydarzyć się za moment. Z głębokiego snu wybudziło go ogromne trzęsienie ziemi, które w przeciągu kilkunastu sekund poprzewracało i zniszczyło znaczną część domowych sprzętów i mebli. Jednym z nich było zwierciadło. Upadło bardzo niefortunnie i rozbiło się na wiele, wiele małych kawałków.

Minęło kilka dni i mieszkańcy Odległej Krainy ocenili straty oraz posprzątali po całym zamieszaniu. Do ich życia znowu powracał ład i spokój. Krasnoludek posprzątał mieszkanie, odnowił meble i dostrzegł, że w sypialni brakuje zwierciadła. Postanowił udać się do pobliskiego mistrza cechu zwierciadłowego, postać niezwykle prawą, uczciwą i kochającą mieszkańców Odległej Krainy, celem zamówienia nowego zwierciadła. Ów mistrz miał ponadprzeciętną zdolność do tego fachu, pomógł Krasnoludkowi dobrać ramę, która nie była taka piękna jak w pobitym zwierciadle, ale nasz bohater nie miał wyjścia, zgodził się na wszystko.

Po kilku dniach odebrał zwierciadło, zaniósł je ostrożnie do domu, zamontował na ścianie, a na koniec oderwał taśmy, które zabezpieczały szkło. Wszystko do tego momentu nie dziwiło Krasnoludka, dopiero gdy przejrzał się w zwierciadle zobaczył coś, czego nie dostrzegał od wielu, wielu lat – prawdziwego siebie.

IMG_6720Photo credit: Dorota Mytych

Zobacz inne wpisy w tej kategorii:

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *