Od potencjału do wielkości biuro@instytutdidaskalos.pl
Zaznacz stronę

Niedawno opublikowałem wpis zatytułowany: „Czy istnieje przeznaczenie?”. W tym tekście chciałbym zadać bardziej osobiste pytanie: „Jakie jest Twoje przeznaczenie?”.

Jednak zanim dotknę tego tematu, chciałbym opowiedzieć Ci o moich nietypowych doświadczeniach związanych z tym zagadnieniem.

Jak odkrywałem swoje przeznaczenie?

Osobiście uważam, że nad życiem człowieka jest przeznaczenie, nie jest ono jednak fatalistyczne. Możemy je przyjąć, albo odrzucić.

Gdy miałem siedemnaście lat, chodziłem do zawodówki kolejowej. Nie uczyłem się, nie miałem ambicji, żyłem z dnia na dzień. W pewnym momencie pojawiła się u mnie nietypowa potrzeba. Pamiętam jak któregoś dnia powiedziałem mojemu przyjacielowi:

– Słuchaj Olek, jak będę starszy, to przeprowadzę się do jakiegoś kraju byłego Związku Radzieckiego i będę tam żył na jakimś blokowisku.

Miałem nawet wizję bloku, w którym będę mieszkał.

Skąd mi się to wzięło? Pojęcia nie mam. Nienawidziłem wtedy języka rosyjskiego. Nie czytałem żadnej literatury na temat Związku Radzieckiego, nie oglądałem filmów, nikogo tam nie znałem… A jednak, z jakiegoś powodu żywiłem silne przekonanie, że powinienem tam zamieszkać. To było zupełnie irracjonalne. Skąd u niewykształconego, młodego robotnika kolejowego takie nietypowe marzenia?

W wieku 20 lat nawróciłem się, a kilka miesięcy później Bóg powołał mnie na misje. Bardzo chciałem pojechać do Indii, albo Azji Centralnej. Pamiętam, jak kiedyś powiedziałem Bogu, że mogę pojechać wszędzie, byle tylko nie na Ukrainę i nie na Białoruś. Z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu nie chciałem służyć właśnie w tych krajach.

Najpierw, przez 15 miesięcy, żyłem z żoną na Ukrainie, a potem przez 3 lata na Białorusi.

Pamiętam, jak któregoś dnia, gdy patrzyłem się na blok, w którym mieszkałem w Mińsku, uświadomiłem sobie, że jest to ten blok z wizji, którą miałem w wieku 17 lat, zanim jeszcze się nawróciłem.

Rosyjskojęzyczni są moim przeznaczeniem

Dzisiaj mieszkam w Polsce, ale nadal pracuję z ludźmi rosyjskojęzycznymi. Spotykam się z nimi za wschodnią granicą, albo przyjeżdżają do mnie do Polski. Nie szukam tych możliwości – one same do mnie przychodzą. Dzieje się to tak, jakby było czymś naturalnym.

Nie chciałem pracować na Białorusi i Ukrainie, ale dzisiaj wiem, że kraje te były moim przeznaczeniem.

Jestem człowiekiem spełnionym i szczęśliwym, bo odkryłem swoje przeznaczenie, rozpoznałem je, zaakceptowałem i ruszyłem w jego kierunku.

Moje dotychczasowe życie nie było łatwe, ale wysiłki, które podjąłem, aby połączyć się ze swoim przeznaczeniem niezwykle mnie ubogaciły i nadały mojemu życiu głębię, której nawet się nie spodziewałem.

Mogłem mojemu przeznaczeniu powiedzieć NIE, ale wtedy byłbym zaledwie cieniem tego człowieka, którym jestem dzisiaj.

Jakie jest Twoje przeznaczenie?

IMG_1663_ijnjiTo byłoby świetnie, jeśli mógłbyś wejść na blog jakiegoś blogera i zapoznać się tam ze swoim przeznaczeniem, ale zdajesz sobie oczywiście z tego sprawę, że to nie jest takie proste. Ja nie wiem, jakie jest Twoje przeznaczenie, ale tak naprawdę nie chodzi tu o to, czy ja je znam, ale czy Ty je znasz?

Czy znasz swoje przeznaczenie?

Powiem Ci jednak, o czym jestem przekonany:

  • Twoje życie ma sens.
  • Masz ważną misję do spełnienia.
  • Nad Twoim życiem jest dobre przeznaczenie, które powinieneś odkryć.
  • Nawet jeśli Twoje życie do tego momentu było tragedią, to wszystko może się zmienić na lepsze.

Praktyczne zastosowanie

Zatrzymaj się i zadaj sobie ważne pytanie:

Jakie jest moje przeznaczenie? Po co żyję na tej ziemi?
Co mnie przyzywa? Do czego pasuję? Gdzie należę?

Photo credit: © Dorota Mytych

Zobacz inne wpisy w tej kategorii:

3 komentarze

  1. Andrzej Burzyński

    Hej!
    Dzięki za ten wpis:) Przypomniało mi się, jak przed nawróceniem byłem wielkim fanem mojej lokalnej drużyny Dozamet Nowa Sól a nasi odwieczni wrogowie to Chrobry Głogów. Nie lubiłem tego miasta i tych ludzi. Dziś od 8 lat mieszkam w Głogowie:)Myślę, że czasem „ktoś” chce w nas zabić miłość do tego do czego Bóg nas powołuje…
    Ot taka refleksja:)
    Pozdrawiam:)

  2. Bogdan

    Ku mojemu zaskoczeniu widzę, że nie jestem jedynym robotnikiem kolejowym po zawodówce, który poznał Jezusa w wieku 20 lat, podróżującym po Ukrainie i Rosji, który zakładał i pracuje w Instytucie Rozwoju Czegośtam. Bóg to mapoczucie humoru 😉
    Ciekawe czym jeszcze nas zaskoczy. Nie mogę sie doczekać.
    Pozdrawiam i dziękuję za tekst!

  3. Andrzej Mytych

    Widzę, że spotkałem bratnią duszę:)

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *